Altim

(1.00)

Dodaj opinię

Firma nie otrzymała jeszcze żadnego certyfikatu jakości obsługi.

Firma nie korzysta z możliwości odpowiadania swoim klientom.

Firma nie jest aktywnym uczestnikiem Polskiego Programu Jakości Obsługi.

Opinie (1 z 1)

Odwiedziłam dzisiaj market...
Odwiedziłam dzisiaj market Altim. Pierwszy raz byłam w tym sklepie. Zrobił na mnie przyjemne wrażenie z zewnątrz. Był czysty, a towary poukładane schludnie. Jednak na tym pozytywne wrażenie się skończyło. Pierwsze udałam się do stoiska z wędlinami. Chciałam kupić parówki, jednak pani jakby mnie nie zauważała. Po 2 minutach oczekiwania w końcu zwróciła się do mnie i wytłumaczyła mi, żebym się nie dziwiła, że mnie nie obsługuje, bo stoję źle ustawiona. Kolejka jest z drugiej strony i to, że nikogo w niej nie ma nie zwalnia mnie z prawidłowego zajęcia miejsca przy ladzie. Swoje teorie na ten temat wygłaszała mi przez prawie 3 minuty! W końcu jej przerwałam, poprosiłam o parówki i odeszłam od stoiska. Chęć na zakupy zupełnie mi przeszła, więc udałam się do kasy. Przede mną był tylko jeden starszy pan. Ale i tu pracownica mnie zaskoczyła. Otóż, gdy klient przede mną próbował zapłacić, nakrzyczała na niego, jak można za chleb i masło płacił banknotem 50 zł. I że ona nie ma jak mu wydać i co to właściwie ma znaczyć. Dziadek skruszony wymamrotał, że nie ma drobnych, a pracownica łaskawie mu wydała resztę. Ze mną się nie przywitała, a jedynie skasowała zakupione parówki. Przyjęła drobne pieniądze i wydała resztę. Opuściłam sklep.

Benia

06.12.2011

Placówka

Kraków, Strzelców

Nie zgadzam się (4)

Altim

Jesteś właścicielem tego miejsca?

Poinformuj nas i przejmij zarządzenie wizytówką tej firmy.

Firma nie jest uczestnikiem
Polskiego Programu
Jakości Obsługi
Zobacz więcej

Czy te firmy wypadają lepiej niż Altim?

Zgadzasz się z ostatnią opinią na temat firmy?

Odwiedziłam dzisiaj market...
Odwiedziłam dzisiaj market Altim. Pierwszy raz byłam w tym sklepie. Zrobił na mnie przyjemne wrażenie z zewnątrz. Był czysty, a towary poukładane schludnie. Jednak na tym pozytywne wrażenie się skończyło. Pierwsze udałam się do stoiska z wędlinami. Chciałam kupić parówki, jednak pani jakby mnie nie zauważała. Po 2 minutach oczekiwania w końcu zwróciła się do mnie i wytłumaczyła mi, żebym się nie dziwiła, że mnie nie obsługuje, bo stoję źle ustawiona. Kolejka jest z drugiej strony i to, że nikogo w niej nie ma nie zwalnia mnie z prawidłowego zajęcia miejsca przy ladzie. Swoje teorie na ten temat wygłaszała mi przez prawie 3 minuty! W końcu jej przerwałam, poprosiłam o parówki i odeszłam od stoiska. Chęć na zakupy zupełnie mi przeszła, więc udałam się do kasy. Przede mną był tylko jeden starszy pan. Ale i tu pracownica mnie zaskoczyła. Otóż, gdy klient przede mną próbował zapłacić, nakrzyczała na niego, jak można za chleb i masło płacił banknotem 50 zł. I że ona nie ma jak mu wydać i co to właściwie ma znaczyć. Dziadek skruszony wymamrotał, że nie ma drobnych, a pracownica łaskawie mu wydała resztę. Ze mną się nie przywitała, a jedynie skasowała zakupione parówki. Przyjęła drobne pieniądze i wydała resztę. Opuściłam sklep.