VIVAX V

(0.50)

Dodaj opinię

Firma nie otrzymała jeszcze żadnego certyfikatu jakości obsługi.

Firma nie korzysta z możliwości odpowiadania swoim klientom.

Firma nie jest aktywnym uczestnikiem Polskiego Programu Jakości Obsługi.

Opinie (1 z 1)

Podczas ferworu popołudniowych...
Podczas ferworu popołudniowych zakupów zapomniałem wstąpić do apteki. Specjalnie się tym nie przejąłem, gdyż miałem w planach wyjazd autem o 22 - pomyślałem, że zakupię potrzebne rzeczy bez nerwów i kolejki w całodobowej aptece. Nic bardziej mylnego! Na kartce od lekarza były wypisane 2 suplementy - starsza pani farmaceutka - nie boję się określenia BABCIA (wiek pewnie grubo ponad 70 lat), stwierdziła o jednym z nich: "...ale tego to nie znam..." Osłupiałem po prostu. Mało tego - w godzinach nocnych obsługują z okienka - żeby nie chodziła 2 razy powiedziałem przez "otwór w drzwiach", że chciałbym jeszcze do tego Luteinę. Pani znowu odbiła piłeczkę: "...ale jaką" na to ja - "no na oczy". "Proszę sobie wybrać to są wszystko luteiny" pokazała mi oddalony chyba o 5 metrów regał z pudełkami. Biorę luteinę na poprawę wzroku - z lornetką może miałbym jakieś szanse wyboru. Jak dla mnie apteka jest raczej spalona - babcia już na pewno. Słynne z reklam telewizyjnych "...lub skontaktuj się z lekarzem lub farmaceutą" w tym wypadku jest TOTALNIE bezcelowe gdyż pani za okienkiem nie zna połowy farmaceutyków które wyszły na rynek po 1990 roku. Dobrze że to były tylko witaminy i suplementy diety bo bałbym się u niej kupować antybiotyki... :(

ZweryfikowanyKlient

08.01.2011

Placówka

Żory, Męczenników Oświęcimskich 20

Nie zgadzam się (16)

VIVAX V

Jesteś właścicielem tego miejsca?

Poinformuj nas i przejmij zarządzenie wizytówką tej firmy.

Firma nie jest uczestnikiem
Polskiego Programu
Jakości Obsługi
Zobacz więcej

Czy te firmy wypadają lepiej niż VIVAX V?

Zgadzasz się z ostatnią opinią na temat firmy?

Podczas ferworu popołudniowych...
Podczas ferworu popołudniowych zakupów zapomniałem wstąpić do apteki. Specjalnie się tym nie przejąłem, gdyż miałem w planach wyjazd autem o 22 - pomyślałem, że zakupię potrzebne rzeczy bez nerwów i kolejki w całodobowej aptece. Nic bardziej mylnego! Na kartce od lekarza były wypisane 2 suplementy - starsza pani farmaceutka - nie boję się określenia BABCIA (wiek pewnie grubo ponad 70 lat), stwierdziła o jednym z nich: "...ale tego to nie znam..." Osłupiałem po prostu. Mało tego - w godzinach nocnych obsługują z okienka - żeby nie chodziła 2 razy powiedziałem przez "otwór w drzwiach", że chciałbym jeszcze do tego Luteinę. Pani znowu odbiła piłeczkę: "...ale jaką" na to ja - "no na oczy". "Proszę sobie wybrać to są wszystko luteiny" pokazała mi oddalony chyba o 5 metrów regał z pudełkami. Biorę luteinę na poprawę wzroku - z lornetką może miałbym jakieś szanse wyboru. Jak dla mnie apteka jest raczej spalona - babcia już na pewno. Słynne z reklam telewizyjnych "...lub skontaktuj się z lekarzem lub farmaceutą" w tym wypadku jest TOTALNIE bezcelowe gdyż pani za okienkiem nie zna połowy farmaceutyków które wyszły na rynek po 1990 roku. Dobrze że to były tylko witaminy i suplementy diety bo bałbym się u niej kupować antybiotyki... :(