Hort-Cafe

(0.50)

Dodaj opinię

Firma nie otrzymała jeszcze żadnego certyfikatu jakości obsługi.

Firma nie korzysta z możliwości odpowiadania swoim klientom.

Firma nie jest aktywnym uczestnikiem Polskiego Programu Jakości Obsługi.

Opinie (1 z 1)

Czekając na wizytę...
Czekając na wizytę u lekarza wybrałam się z moją mamą na coś słodkiego do owej kawiarni. Ciasta prezentowały się wspaniale. Postanowiłyśmy zamówić na miejscu po jednej czekoladowej babeczce. Była to babeczka w foremce z czekolady z kremem koloru orzechowego. Podczas jedzenie oddzieliłam całkowicie krem od foremki. W środku były wiśnie, lecz ku mojemu zdumieniu zauważyłam iż są one spleśniałe. Były porośnięte zieloną kwitnąca już PLEŚNIĄ. Natychmiast podeszłam z talerzykami do pani za ladą która oznajmiła mi, iż "to niemożliwe przecież były świeże". Po czym cichym głosem oznajmiła mi, że odda mi pieniądze. Po całej sytuacji natychmiast wyszłyśmy. Jestem zszokowana tym co zaszło. Tym bardziej, iż moja mama jest starszą osobą chorującą na nowotwór jelit. Na szczęście nic jej nie jest. TYM LOKALEM POWINIEN ZAJĄĆ SIĘ SANEPID! To była pierwsza i ostatnia moja wizyta w ich lokalu.

Joanna_1625

07.04.2011

Placówka

Łódź, ul. Wyszyńskiego 67

Nie zgadzam się (4)

Hort-Cafe

Jesteś właścicielem tego miejsca?

Poinformuj nas i przejmij zarządzenie wizytówką tej firmy.

Firma nie jest uczestnikiem
Polskiego Programu
Jakości Obsługi
Zobacz więcej

Czy te firmy wypadają lepiej niż Hort-Cafe?

Zgadzasz się z ostatnią opinią na temat firmy?

Czekając na wizytę...
Czekając na wizytę u lekarza wybrałam się z moją mamą na coś słodkiego do owej kawiarni. Ciasta prezentowały się wspaniale. Postanowiłyśmy zamówić na miejscu po jednej czekoladowej babeczce. Była to babeczka w foremce z czekolady z kremem koloru orzechowego. Podczas jedzenie oddzieliłam całkowicie krem od foremki. W środku były wiśnie, lecz ku mojemu zdumieniu zauważyłam iż są one spleśniałe. Były porośnięte zieloną kwitnąca już PLEŚNIĄ. Natychmiast podeszłam z talerzykami do pani za ladą która oznajmiła mi, iż "to niemożliwe przecież były świeże". Po czym cichym głosem oznajmiła mi, że odda mi pieniądze. Po całej sytuacji natychmiast wyszłyśmy. Jestem zszokowana tym co zaszło. Tym bardziej, iż moja mama jest starszą osobą chorującą na nowotwór jelit. Na szczęście nic jej nie jest. TYM LOKALEM POWINIEN ZAJĄĆ SIĘ SANEPID! To była pierwsza i ostatnia moja wizyta w ich lokalu.