Restauracja Syrenka Ustecka to miejsce, w którym spędziliśmy wraz z przyjaciółmi niesamowite chwile. Moja wizyta odbyła się 31.12.2016 r. Restauracja została urządzona w sposób przemyślany, zdecydowanie pasujący do klimatu nadmorskiej miejscowości. Elementem, który należałoby zmienić, jest muzyka, która moim zdaniem powinna bardziej nawiązywać do morskich szant, aniżeli do radiowych, amerykańskich przebojów. Lokal był bardzo schludny - zarówna na sali jadalnej, jak i w toaletach widać było, że właściciele dbają o porządek i czystość.Obsługa była sympatyczna, kelnerzy pracowali szybko i chętnie odpowiadali na zadawane przez nas pytania. Ze względu na dużą ilość gości, dania roznosił również sam właściciel lokalu. Po przyjęciu zamówienia, każdy otrzymał talerzyk z trzema sztukami wędzonych szprot, co było miłym gestem ze strony właściciela. Jedzenie było bardzo smaczne, od zup przez dania główne, aż po niesamowite desery. Porcje wystarczające dla osób dorosłych i adekwatne do swojej ceny.Restauracja zdecydowanie godna polecenia dla wszystkich tych, którzy chcą spróbować naszych bałtyckich ryb, pod wieloma postaciami.

Kawiarnia przy basenie oferuje co jakis czas nowościami(surówki,sałatki,promocje).Lokal wygląda na zadbany i czysty.Lubie tam chodzic na lody i kawe.Przeszklone wnętrze jest miłe ale w lato,bo zimą się nie posiedzi długo.Obsługa jest miła ale często się zmienia i budzi to niepokój u klientów.Najgorzej jest w weekendy gdy natężenie ruchu może być tak duże,że na fast fooda czeka się około 40 min.Ale też spotkanie nieumytego talerza i ociekającej z osadu z szklanki jest większe.

Podczas odpoczynku na kąpielisku zgłodniałam i postanowiłam pójść coś zjeść do restauracji znajdującej się tuż obok.Lecz niestety około godziny 12 wszystko pozamykane. Ale po jakimś czasie zobaczyłam, że otwierają restaurację. Tak więc poszłam tam ponownie. Wybrałam 3 potrawy z menu, lecz pani powiedziała mi, że niestety na te dania trzeba troszkę poczekać, ponieważ jest tutaj sama. Zgodziłam się, ponieważ nie było niczego w pobliżu. Tylko jeziorko i ta restauracja w lesie. Po kilkunastu minutach oczekiwania dostałam wreszcie obiad: filet rybny ze szpinakiem, pieczone ziemniaki i surówka. Obiad niczemu sobie, ekspedientka tez bardzo uprzejma, mimo tego, że pełno ludzi a ona była sama do wszystkiego.