Urząd Skarbowy w Ostrowcu Świętokrzyskim

(0.50)

Dodaj opinię

Firma nie otrzymała jeszcze żadnego certyfikatu jakości obsługi.

Firma nie korzysta z możliwości odpowiadania swoim klientom.

Firma nie jest aktywnym uczestnikiem Polskiego Programu Jakości Obsługi.

Opinie (1 z 1)

Dnia 12.04.2011r. przybyłem...
Dnia 12.04.2011r. przybyłem do Urzędu Skarbowego w Ostrowcu Świętokrzyskim aby złożyć zeznania podatkowe. Nie lubię załatwiać spraw po kilka razy więc postanowiłem dostarczyć jednocześnie wszystkie w komplecie tzn. PIT37 swój, PIT38, PIT37 żony. Po wejściu do Urzędu Skarbowego zauważyłem bardzo dużo ludzi lekko zdezorientowanych. Ogólnie panował bałagan i chaos. Nagle bliżej końca sali zauważyłem urnę, na której napisano, że należy do niej wrzucać rozliczenia PIT za ubiegły 2010 rok. Upewniłem się na wszelki wypadek urzędniczki czy tam można wrzucić PITy. Odpowiedziała, że jak najbardziej bez obawy można je tam umieścić. Skoro rząd wprowadził takie ułatwienie to pomyślałem przede wszystkim, że to duża oszczędność czasu więc czemu z tego nie skorzystać. Popatrzyłem jeszcze raz na tłoczących się i zdezorientowanych interesantów i podjąłem ostateczną decyzję. Komplet PITów spoczął w skrzyni urzędu. Czekałem teraz tylko na zwrot pobranej zaliczki. Codziennie sprawdzałem stan swojego konta. Po upływie około 3 miesięcy żona dostała na konto oczekiwany zwrot. Moje konto pozostawało jednak bez zmian więc w miarę upływu czasu zacząłem podejrzewać, że coś jest nie tak. W końcu dnia 04.08.2011r. udałem się do urzędu w celu wyjaśnienia sprawy. Zgłosiłem się do właściwego urzędnika, który zaczął poszukiwania zeznania najpierw w komputerze, potem w kserach i archiwum. Okazało się, że po moim zeznaniu PIT37 nie ma śladu. Zdziwiłem się, że w polskim urzędzie może panować aż taki bałagan :-) Drugi urzędnik, pracujący razem z tym, który mnie obsługiwał powiedział, że u nich jeszcze nigdy się nie zdarzyło żeby coś zginęło. Następnie skierowano mnie do następnego urzędnika, u którego miałem złożyć brakujące zeznanie podatkowe. Pan poinformował mnie, że zostanę dodatkowo ukarany za niezłożenie PITa w ustawowym terminie mandatem kredytowanym o wartości 200zł. Wyraziłem smutek i zażenowanie z takiego bałaganu i że wprowadzone ułatwienie nie funkcjonuje jak trzeba. Przynajmniej w tym urzędzie pracownicy są zajęci bardziej sobą niż obsługą interesantów. Sytuacja taka jest chora, gdyż tak kiepscy pracownicy są opłacani przecież z naszych podatków. Mam nauczkę i jestem przekonany, że nie wrzucę już PITa do urny. Każdy powinien się zastanowić czy warto, gdyż ułatwienie czasem może przerodzić się tak jak w tym przypadku w utrudnienie życia.

SuperMario

15.08.2011

Placówka

Ostrowiec Świętokrzyski, ul. Polna 11

Nie zgadzam się (4)

Urząd Skarbowy w Ostrowcu Świętokrzyskim

Jesteś właścicielem tego miejsca?

Poinformuj nas i przejmij zarządzenie wizytówką tej firmy.

Firma nie jest uczestnikiem
Polskiego Programu
Jakości Obsługi
Zobacz więcej

Czy te firmy wypadają lepiej niż Urząd Skarbowy w Ostrowcu Świętokrzyskim?

Zgadzasz się z ostatnią opinią na temat firmy?

Dnia 12.04.2011r. przybyłem...
Dnia 12.04.2011r. przybyłem do Urzędu Skarbowego w Ostrowcu Świętokrzyskim aby złożyć zeznania podatkowe. Nie lubię załatwiać spraw po kilka razy więc postanowiłem dostarczyć jednocześnie wszystkie w komplecie tzn. PIT37 swój, PIT38, PIT37 żony. Po wejściu do Urzędu Skarbowego zauważyłem bardzo dużo ludzi lekko zdezorientowanych. Ogólnie panował bałagan i chaos. Nagle bliżej końca sali zauważyłem urnę, na której napisano, że należy do niej wrzucać rozliczenia PIT za ubiegły 2010 rok. Upewniłem się na wszelki wypadek urzędniczki czy tam można wrzucić PITy. Odpowiedziała, że jak najbardziej bez obawy można je tam umieścić. Skoro rząd wprowadził takie ułatwienie to pomyślałem przede wszystkim, że to duża oszczędność czasu więc czemu z tego nie skorzystać. Popatrzyłem jeszcze raz na tłoczących się i zdezorientowanych interesantów i podjąłem ostateczną decyzję. Komplet PITów spoczął w skrzyni urzędu. Czekałem teraz tylko na zwrot pobranej zaliczki. Codziennie sprawdzałem stan swojego konta. Po upływie około 3 miesięcy żona dostała na konto oczekiwany zwrot. Moje konto pozostawało jednak bez zmian więc w miarę upływu czasu zacząłem podejrzewać, że coś jest nie tak. W końcu dnia 04.08.2011r. udałem się do urzędu w celu wyjaśnienia sprawy. Zgłosiłem się do właściwego urzędnika, który zaczął poszukiwania zeznania najpierw w komputerze, potem w kserach i archiwum. Okazało się, że po moim zeznaniu PIT37 nie ma śladu. Zdziwiłem się, że w polskim urzędzie może panować aż taki bałagan :-) Drugi urzędnik, pracujący razem z tym, który mnie obsługiwał powiedział, że u nich jeszcze nigdy się nie zdarzyło żeby coś zginęło. Następnie skierowano mnie do następnego urzędnika, u którego miałem złożyć brakujące zeznanie podatkowe. Pan poinformował mnie, że zostanę dodatkowo ukarany za niezłożenie PITa w ustawowym terminie mandatem kredytowanym o wartości 200zł. Wyraziłem smutek i zażenowanie z takiego bałaganu i że wprowadzone ułatwienie nie funkcjonuje jak trzeba. Przynajmniej w tym urzędzie pracownicy są zajęci bardziej sobą niż obsługą interesantów. Sytuacja taka jest chora, gdyż tak kiepscy pracownicy są opłacani przecież z naszych podatków. Mam nauczkę i jestem przekonany, że nie wrzucę już PITa do urny. Każdy powinien się zastanowić czy warto, gdyż ułatwienie czasem może przerodzić się tak jak w tym przypadku w utrudnienie życia.