Weszłam do sklepu z zamiarem zakupu topu pod sukienkę. Wybór jakiś był, ale personel zajęty był prywatnymi rozmowami, nie zwracał na mnie uwagi (dwie sprzedawczynie i jakiś pan - gość? szef?). Po kilku minutach oglądania towaru i zupełnego braku reakcji - wyszłam. W sklepie była poza mną tylko jedna klientka. Poszłam prosto stamtąd do Donny i zrobiłam zakup.
Otrzymałam prezent w postaci bielizny. Okazało się, że osoba kupująca ustaliła ze sprzedawcą sklepu możliwość zwrotu towaru lub jego wymiany. Postanowiłam wymienić bieliznę na inny rozmiar, ale niestety w asortymencie go brakowało. Pani sprzedawczyni zaproponowała zamówienie towaru w interesującym mnie rozmiarze. Miałam zapytać o niego po 3-4 dniach. Pomimo tego, że minęło już dużo więcej czasu (ponad 2 tygodnie), nadal nie było mojego rozmiaru. Postanowiłam zwrócić towar, na co nie zgodziła się obsługa, bo termin na zwrot już minął. Byłam zbulwersowana sytuacją, a kiedy zapytałam, dlaczego nie mam prawa zwrotu, ekspedienta dodała, że pracuje tu bardzo krótko i nie orientuje się w prawach klienta, a kompetentna osoba wróci z urlopu za tydzień. Komedia.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.