Mojito

(0.50)

Dodaj opinię

Firma nie otrzymała jeszcze żadnego certyfikatu jakości obsługi.

Firma nie korzysta z możliwości odpowiadania swoim klientom.

Firma nie jest aktywnym uczestnikiem Polskiego Programu Jakości Obsługi.

Opinie (1 z 1)

Kilka miesięcy temu...
Kilka miesięcy temu rzut beretem od mojego bloku został otwarty sklep monopolowy. Sklep znanej sieci alkoholowo-winiarskich w Polsce. Od czasu do czasu bywałam w tym sklepie, ponieważ jest najbliżej i posiada bardzo różnorodną i atrakcyjna ofertę sprzedaży. W sklepie można było także z inicjatywy sprzedawcy dokonać degustacji danego alkoholu co umożliwiało łatwiejsze podjęcie decyzji. W sierpniu członek mojej rodziny organizował wesele i właśnie w tym sklepie zaopatrywał się w wina oraz w szampana, stąd wiem, że sklep prowadzi sprzedaż hurtową w promocyjnych cenach, ponieważ dostał korzystny rabat. Jednak wczorajsze odczucia po wizycie mogę określić jednym słowem- zażenowanie. Po wejściu do sklepu po wypowiedzeniu słów "dobry wieczór" zorientowałam się, że oprócz pana , który układał wina na półkach, za kasą stoi nowa pracownica, której wcześniej nie spotkałam. Byłam ze swoim chłopakiem i poza nami w sklepie nie było innych klientów. Po chwili głośnego zastanawiania się z moim chłopakiem poprosiliśmy o wino, Kadarkę półsłodką. Pani zza kasy nawet nie spytała konkretnie o rodzaj wina, ale zapytał pan, więc odpowiedzieliśmy że czerwone. Zdziwiło nas, że nawet nie rozejrzała się po półkach za tym winem, tylko od razu zapytała drugiego pracownika "mamy czerwona kadarkę"? Pan niemal od razu ja podał pracownicy. Ta nabiła kod na czytnik i podała cenę 12,90. płacił mój chłopak, więc położył na ladzie 20 zł, ale zapytał mnie czy nie mam drobnych, akurat tych 3 zł. Miałam , więc położyłam obok banknotu 2o złotowego. Czekając na resztę i zapakowanie wina co było standardem w tym sklepie rozglądaliśmy się po sklepie, który proponuje promocje tygodnia, dane alkohole są w niższej cenie niż ich sprzedaż regularna i są one odpowiednio oznaczone. Pani położyła na ladzie 10gr bez słowa i stała za kasa ze spuszczoną głową. Chciałam zabrać wino orientując się, że nie doczekamy się na owinięcie w papier, gdy mój chłopak przeprosił i powiedział, że czeka na resztę, ponieważ płacił 20 złotowym banknotem. Pani ekspedientka zaprzeczyła i powiedziała ,że położył banknot o nominale 10 zł. Spojrzeliśmy na siebie upewniając się, że na pewno było to 20 zł i że nie mamy żadnego drugiego takiego samego banknotu w portfelu. W tym momencie podszedł drugi pracownik i wytłumaczyliśmy na spokojnie jemu całą zaistniałą sytuację. Po dłuższej chwili wydał z kasy 10 zł i powiedział, że nie ma sprawy. Było nam jednak głupio i powiedzieliśmy, że jesteśmy pewni, że było to 20 zł, na co pani odpowiedziała, że ona ma pewność co do 10 zł. Zrobiło się bardzo niezręcznie, tym bardziej, że podczas całej rozmowy pani się głupawo uśmiechała spoglądając na pracownika... W sklepie znajdowały się kamery, więc poprosiliśmy o sprawdzenia nagrań. Nawet jeśli nie wyraźnie to widać powinno być kolor banknotu, który chwilę leżał na ladzie. Pan wyszedł na krótką chwilę na zaplecze po czym wrócił mówiąc, że nic to nie dało, ponieważ światło pada na ladę i nic nie widział. Poprosiliśmy więc o sprawdzenie kasy,po aktualnym stanie kasy dowiedziałby się czy się zgadza czy ma w kasie 10 zł więcej. Odpowiedziano nam, ze i tak mu to nic nie da bo panuje w tym dniu bałagan i po stanie kasy on do niczego nie dojdzie. Trochę nas to zdziwiło.Ponownie zaproponował, żebyśmy wzięli te 10 zł naszej reszty i zapakował wino w arkusz papieru. Byliśmy zażenowani całą sytuacją i podejściem do niej tej pani, która nas obsługiwała...Pracownik był widocznie równie mocno zakłopotany jak my. Tylko pani zachowywała się jakby jej ta sytuacja nie dotyczyła... Kiedy opuszczaliśmy sklep nie powiedziała "przepraszam" ani "do widzenia" czy"" dobranoc mimo, że ja mówię te słowa zawsze z automatu. Lubiłam ten sklep, ponieważ jest bardzo schludny i czysty. Posiada bogatą ofertę i do wczoraj była tam zawsze kompetentna obsługa i z manierami. Po wyjściu czuliśmy się jak złodzieje, którzy w bezczelny sposób połaszczyli się na 10 zł... Żałuję, ze nie poświęciliśmy tych 23 zł i wina i po prostu nie wyszliśmy z niczym zostawiając to sumieniu tej pani... Zapewne była to moja ostatnia wizyta w tym sklepie, a naprawdę szkoda.

Asupra

02.12.2011

Placówka

Częstochowa, Kilińskiego 39

Nie zgadzam się (1)

Mojito

Jesteś właścicielem tego miejsca?

Poinformuj nas i przejmij zarządzenie wizytówką tej firmy.

Firma nie jest uczestnikiem
Polskiego Programu
Jakości Obsługi
Zobacz więcej

Czy te firmy wypadają lepiej niż Mojito?

Zgadzasz się z ostatnią opinią na temat firmy?

Kilka miesięcy temu...
Kilka miesięcy temu rzut beretem od mojego bloku został otwarty sklep monopolowy. Sklep znanej sieci alkoholowo-winiarskich w Polsce. Od czasu do czasu bywałam w tym sklepie, ponieważ jest najbliżej i posiada bardzo różnorodną i atrakcyjna ofertę sprzedaży. W sklepie można było także z inicjatywy sprzedawcy dokonać degustacji danego alkoholu co umożliwiało łatwiejsze podjęcie decyzji. W sierpniu członek mojej rodziny organizował wesele i właśnie w tym sklepie zaopatrywał się w wina oraz w szampana, stąd wiem, że sklep prowadzi sprzedaż hurtową w promocyjnych cenach, ponieważ dostał korzystny rabat. Jednak wczorajsze odczucia po wizycie mogę określić jednym słowem- zażenowanie. Po wejściu do sklepu po wypowiedzeniu słów "dobry wieczór" zorientowałam się, że oprócz pana , który układał wina na półkach, za kasą stoi nowa pracownica, której wcześniej nie spotkałam. Byłam ze swoim chłopakiem i poza nami w sklepie nie było innych klientów. Po chwili głośnego zastanawiania się z moim chłopakiem poprosiliśmy o wino, Kadarkę półsłodką. Pani zza kasy nawet nie spytała konkretnie o rodzaj wina, ale zapytał pan, więc odpowiedzieliśmy że czerwone. Zdziwiło nas, że nawet nie rozejrzała się po półkach za tym winem, tylko od razu zapytała drugiego pracownika "mamy czerwona kadarkę"? Pan niemal od razu ja podał pracownicy. Ta nabiła kod na czytnik i podała cenę 12,90. płacił mój chłopak, więc położył na ladzie 20 zł, ale zapytał mnie czy nie mam drobnych, akurat tych 3 zł. Miałam , więc położyłam obok banknotu 2o złotowego. Czekając na resztę i zapakowanie wina co było standardem w tym sklepie rozglądaliśmy się po sklepie, który proponuje promocje tygodnia, dane alkohole są w niższej cenie niż ich sprzedaż regularna i są one odpowiednio oznaczone. Pani położyła na ladzie 10gr bez słowa i stała za kasa ze spuszczoną głową. Chciałam zabrać wino orientując się, że nie doczekamy się na owinięcie w papier, gdy mój chłopak przeprosił i powiedział, że czeka na resztę, ponieważ płacił 20 złotowym banknotem. Pani ekspedientka zaprzeczyła i powiedziała ,że położył banknot o nominale 10 zł. Spojrzeliśmy na siebie upewniając się, że na pewno było to 20 zł i że nie mamy żadnego drugiego takiego samego banknotu w portfelu. W tym momencie podszedł drugi pracownik i wytłumaczyliśmy na spokojnie jemu całą zaistniałą sytuację. Po dłuższej chwili wydał z kasy 10 zł i powiedział, że nie ma sprawy. Było nam jednak głupio i powiedzieliśmy, że jesteśmy pewni, że było to 20 zł, na co pani odpowiedziała, że ona ma pewność co do 10 zł. Zrobiło się bardzo niezręcznie, tym bardziej, że podczas całej rozmowy pani się głupawo uśmiechała spoglądając na pracownika... W sklepie znajdowały się kamery, więc poprosiliśmy o sprawdzenia nagrań. Nawet jeśli nie wyraźnie to widać powinno być kolor banknotu, który chwilę leżał na ladzie. Pan wyszedł na krótką chwilę na zaplecze po czym wrócił mówiąc, że nic to nie dało, ponieważ światło pada na ladę i nic nie widział. Poprosiliśmy więc o sprawdzenie kasy,po aktualnym stanie kasy dowiedziałby się czy się zgadza czy ma w kasie 10 zł więcej. Odpowiedziano nam, ze i tak mu to nic nie da bo panuje w tym dniu bałagan i po stanie kasy on do niczego nie dojdzie. Trochę nas to zdziwiło.Ponownie zaproponował, żebyśmy wzięli te 10 zł naszej reszty i zapakował wino w arkusz papieru. Byliśmy zażenowani całą sytuacją i podejściem do niej tej pani, która nas obsługiwała...Pracownik był widocznie równie mocno zakłopotany jak my. Tylko pani zachowywała się jakby jej ta sytuacja nie dotyczyła... Kiedy opuszczaliśmy sklep nie powiedziała "przepraszam" ani "do widzenia" czy"" dobranoc mimo, że ja mówię te słowa zawsze z automatu. Lubiłam ten sklep, ponieważ jest bardzo schludny i czysty. Posiada bogatą ofertę i do wczoraj była tam zawsze kompetentna obsługa i z manierami. Po wyjściu czuliśmy się jak złodzieje, którzy w bezczelny sposób połaszczyli się na 10 zł... Żałuję, ze nie poświęciliśmy tych 23 zł i wina i po prostu nie wyszliśmy z niczym zostawiając to sumieniu tej pani... Zapewne była to moja ostatnia wizyta w tym sklepie, a naprawdę szkoda.