Dworzec autobusowy Łódź Fabryczna

(0.50)

Dodaj opinię

Firma nie otrzymała jeszcze żadnego certyfikatu jakości obsługi.

Firma nie korzysta z możliwości odpowiadania swoim klientom.

Firma nie jest aktywnym uczestnikiem Polskiego Programu Jakości Obsługi.

Opinie (1 z 1)

Moja podróż z...
Moja podróż z Łodzi do Rawy Mazowieckiej przebiegała w zupełnie innej atmosferze niż podróżowanie tramwajem po Łodzi. Rozkłady jazdy są w odnowione,więc bez trudu można odszukać stanowisko, z którego odjeżdża interesujący nas autobus. To jak również fakt,że bus do Rawy Mazowieckiej odjechał punktualnie o 10.00 są jedynymi plusami jakie udało mi się zaobserwować. Toalety na dworcu są płatne-jedyne 2,50 zł kosztuje skorzystanie z nich. W drzwiach wita nas napis "toaleta 2,50 zł-płatne z góry. Rozumiem teraz dlaczego panowie korzystają z niedalekiego parku. Na dworcu można coś zjeść i napić się. Jest kilka punktów gastronomicznych. Niestety naleśniki,które zamówiłam były z poprzedniego dnia, twarde, słabo odgrzane z kwaśnym nieposłodzonym serem. Kierowca busa dawno zapomniał,co znaczy grzeczność. Swoją postawą dawał wszystkim do zrozumienia,że nie lubi tej pracy. Bilety wydawał z gburowatą miną. Na przystanku Łódź-Doły w ostatniej chwili wpuścił do busa kobietę z dzieckiem na ręku. Kobieta podróżowała sama z dzieckiem. Wypatrywała busa i w chwili ,gdy go zobaczyła wróciła się po dwie ciężkie torby ,które zostawiła pod wiatą przystankową. Mimo tego,że kierowca widział co się dzieje zaczął odjeżdżać ze stanowiska, kobieta podbiegła obładowana dzieckiem i torbami. Na powitanie usłyszała coś w rodzaju,czego się pani tak grzebie. Dobrze ,że jeden z pasażerów pomógł kobiecie z bagażami, bo ta nie miałaby szans zapłacić za bilet.Kierowca był wściekły,że kobieta wolno wyciąga pieniądze z torebki-dziecko na ręce było bardzo spokojne ale utrudniało jej jakiekolwiek manewry. Kierowca mógł się za to "wyżyć" na następnej kobiecie, która biegła w tym czasie co sił w nogach,żeby zdążyć z wejściem w zacne progi busa. Zamknął jej automatyczne drzwi przed nosem i odjechał. Na kolejnym przystanku wsiadała dziewczyna z teczką na obrazy o wymiarach 1m 20 cm na 1m 50cm. Poprosiła kierowcę,żeby otworzył bagażnik bo będzie zastawiać dużo miejsca w środku, usłyszała odpowiedź,że nie ma bagażnika. No cóż nie wiem,czy w busach nie ma bagażnika w każdym razie całą drogę do Rawy Mazowieckiej dziewczyna musiała pilnować pokaźnego bagażu,który może nie był ciężki ale za to bardzo nieporęczny. W busie było duszno jak diabli. Na szczęście pasażerów nie było wielu,więc można było zmieniać miejsca siedzenia i uciekać przed słońcem palącym w szyby. Cieszę się,że podróż trwała krótko i dojechałam do Rawy w przewidzianym czasie. Szkoda tylko,że klienci busa byli traktowani jak zło konieczne.

Temianpi

23.05.2009

Inna forma kontaktu

Nie zgadzam się (25)

Dworzec autobusowy Łódź Fabryczna

Jesteś właścicielem tego miejsca?

Poinformuj nas i przejmij zarządzenie wizytówką tej firmy.

Firma nie jest uczestnikiem
Polskiego Programu
Jakości Obsługi
Zobacz więcej

Czy te firmy wypadają lepiej niż Dworzec autobusowy Łódź Fabryczna?

Zgadzasz się z ostatnią opinią na temat firmy?

Moja podróż z...
Moja podróż z Łodzi do Rawy Mazowieckiej przebiegała w zupełnie innej atmosferze niż podróżowanie tramwajem po Łodzi. Rozkłady jazdy są w odnowione,więc bez trudu można odszukać stanowisko, z którego odjeżdża interesujący nas autobus. To jak również fakt,że bus do Rawy Mazowieckiej odjechał punktualnie o 10.00 są jedynymi plusami jakie udało mi się zaobserwować. Toalety na dworcu są płatne-jedyne 2,50 zł kosztuje skorzystanie z nich. W drzwiach wita nas napis "toaleta 2,50 zł-płatne z góry. Rozumiem teraz dlaczego panowie korzystają z niedalekiego parku. Na dworcu można coś zjeść i napić się. Jest kilka punktów gastronomicznych. Niestety naleśniki,które zamówiłam były z poprzedniego dnia, twarde, słabo odgrzane z kwaśnym nieposłodzonym serem. Kierowca busa dawno zapomniał,co znaczy grzeczność. Swoją postawą dawał wszystkim do zrozumienia,że nie lubi tej pracy. Bilety wydawał z gburowatą miną. Na przystanku Łódź-Doły w ostatniej chwili wpuścił do busa kobietę z dzieckiem na ręku. Kobieta podróżowała sama z dzieckiem. Wypatrywała busa i w chwili ,gdy go zobaczyła wróciła się po dwie ciężkie torby ,które zostawiła pod wiatą przystankową. Mimo tego,że kierowca widział co się dzieje zaczął odjeżdżać ze stanowiska, kobieta podbiegła obładowana dzieckiem i torbami. Na powitanie usłyszała coś w rodzaju,czego się pani tak grzebie. Dobrze ,że jeden z pasażerów pomógł kobiecie z bagażami, bo ta nie miałaby szans zapłacić za bilet.Kierowca był wściekły,że kobieta wolno wyciąga pieniądze z torebki-dziecko na ręce było bardzo spokojne ale utrudniało jej jakiekolwiek manewry. Kierowca mógł się za to "wyżyć" na następnej kobiecie, która biegła w tym czasie co sił w nogach,żeby zdążyć z wejściem w zacne progi busa. Zamknął jej automatyczne drzwi przed nosem i odjechał. Na kolejnym przystanku wsiadała dziewczyna z teczką na obrazy o wymiarach 1m 20 cm na 1m 50cm. Poprosiła kierowcę,żeby otworzył bagażnik bo będzie zastawiać dużo miejsca w środku, usłyszała odpowiedź,że nie ma bagażnika. No cóż nie wiem,czy w busach nie ma bagażnika w każdym razie całą drogę do Rawy Mazowieckiej dziewczyna musiała pilnować pokaźnego bagażu,który może nie był ciężki ale za to bardzo nieporęczny. W busie było duszno jak diabli. Na szczęście pasażerów nie było wielu,więc można było zmieniać miejsca siedzenia i uciekać przed słońcem palącym w szyby. Cieszę się,że podróż trwała krótko i dojechałam do Rawy w przewidzianym czasie. Szkoda tylko,że klienci busa byli traktowani jak zło konieczne.