Vitafarma Sp. z o.o.

(4.98)

Dodaj opinię

Firma nie otrzymała jeszcze żadnego certyfikatu jakości obsługi.

Firma nie korzysta z możliwości odpowiadania swoim klientom.

Firma nie jest aktywnym uczestnikiem Polskiego Programu Jakości Obsługi.

Opinie (1 z 2)

Wczoraj, w godzinach...
Wczoraj, w godzinach wieczornych odwiedziła mnie siostra. Potrzebowała wsparcia psychicznego z mojej strony. Dwie godziny wcześniej była u lekarza i dowiedziała się, że jej cukrzyca postępuje i konieczna jest zmiana leków i ich dawek, a także, jako absolutną konieczność, zalecił codzienne mierzenie poziomu cukru. Tak, więc trzeba zakupić również glukometr. Biorąc pod uwagę powyższe uznałam, że nie ma na co czekać i zabrałam siostrę na wieczorne zakupy do Tesco. Głównym celem naszej wyprawy była oczywiście apteka. Wydaje się, że owa apteka nie posiada nazwy, ponieważ znikąd to nie wynikało, chociaż próbowałam tę nazwę odnaleźć na licznych wywieszkach. Z paragonu wynika tylko, że należy ona do firmy Vitafarma. Była godzina, 19:05 kiedy wraz z siostrą weszłyśmy do środka. Pierwsze wrażenie bardzo pozytywne. Jak na aptekę przystało, było czysto, a wręcz błyszcząco. Sporo reklam i plakatów reklamujących poszczególne specyfiki i firmy farmaceutyczne, ale nie sprawiały wrażenia nachalnych.Wręcz przeciwnie, wszystko poustawiane i rozwieszone dyskretnie. W tym czasie, w aptece znajdowały się dwie klientki i dwie farmaceutki. Jedna z nich, choć krzątała się jeszcze na zapleczu i czasami za ladą, najwyraźniej gotowa była już do wyjścia, a mimo to, widząc w mojej dłoni plik recept, poprosiła mnie o nie i wyszukała potrzebne lekarstwa, podczas gdy druga farmaceutka obsługiwała jeszcze osobę stojącą przede mną. Kiedy skończyła, lekarstwa dla mnie były już prawie gotowe, poza jednym, co do którego trzeba było poszukać zastępczego, ponieważ tego przepisanego przez lekarza nie było. O tej porze nie było sensu szukać innej czynnej apteki. Cała operacja z wyszukaniem potrzebnych leków przebiegała bardzo sprawnie. Kiedy zaproponowano mi lek zastępczy okazało się, że jest to lek zagraniczny, więc obawiałam się, że o wiele droższy od przepisanego przez lekarza, ale kiedy farmaceutka podała mi jego cenę, okazało się jednak, że jest nawet tańszy od przepisanego leku, polskiego (jego cenę sprawdziłam wcześniej w internecie). Pani z uśmiechem zapytała czy zgadzam się na taką zamianę i uściśliła, że lek jest w swoim składzie identycznym jak ten polski. Oczywiście, zgodziłam się, a farmaceutka przystąpiła do wystawiania paragonu. Robiąc to jednak, nie mogła się skupić z powodu hałasu, jaki zrobił się za moimi plecami. Klienci stojący za mną (3 osoby) prowadzili ożywioną, dosyć głośną rozmowę. Wynikało z niej, że dawno się nie widzieli i teraz zebrało im się na wspominki i liczne pytania. Podczas naszej rozmowy z farmaceutką, chwilami musiałyśmy mówić głośno i po kilka razy powtarzać zdania by się zrozumieć, aż w końcu bardzo grzecznie poprosiła ona, by nie rozmawiano tak głośno i wciąż próbowała się skupić. Niestety, nie pomogły kilkakrotne prośby, a wręcz przeciwnie, pan stojący za mną stwierdził, że przecież nie rozmawiają już tak głośno. Nieprawda! Ich rozmowy były w dalszym ciągu zbyt głośne. Skutkiem tego był fakt, iż farmaceutka podała mi wartość leków, moim zdaniem o wiele niższą niż się spodziewałam. I rzeczywiście, nie doliczyła leków z jednej z recept. Poza tym, ja również w tym momencie przypomniałam sobie o najważniejszym, o glukometrze. Tu okazało się, że nie ma żadnego wyboru, gdyż był tylko jeden i to nie najtańszy, ale cóż było robić? Zdrowie przecież jest najważniejsze. Siostra również nie oponowała. Interesowało mnie jednak, czy w zestawie są paski, ale niestety, nie było. Farmaceutka stwierdziła, że ostatnio firmy nie dołączają tych pasków do zestawów i podała mi ich cenę, gdybym chciała je nabyć. Ponad 50 zł. Nie skorzystałyśmy, wiedząc, że siostra dostanie na nie receptę i będą kosztowały ok. 3 zł za 50 szt. Na koniec zapytałam jeszcze, czy do pozostałych leków również znalazłyby się tańsze zamienniki, ponieważ kwota 164 zł, jaką wymieniła farmaceutka, była dość wysoka. Pani odpowiedziała, że przygotowując leki, przeglądała jednocześnie w komputerze, czy takie zamienniki w tej chwili się u nich znajdują, ale niczego w zamian nie znalazła. W tej sytuacji nie pozostało nam nic innego jak zapłacić i podziękować za sympatyczną obsługę, która notabene, przedłużyła się do niemal 30 minut, jednak nie z winy farmaceutki, a z winy niesfornych klientów. Farmaceutka naprawdę i tak wykazała się stoickim spokojem, biorąc pod uwagę specyfikę placówki, w której się znajdowaliśmy!

Zonka_1

02.09.2009

Placówka

Piła, Bydgoska 135

Nie zgadzam się (21)

Vitafarma Sp. z o.o.

Jesteś właścicielem tego miejsca?

Poinformuj nas i przejmij zarządzenie wizytówką tej firmy.

Firma nie jest uczestnikiem
Polskiego Programu
Jakości Obsługi
Zobacz więcej

Czy te firmy wypadają lepiej niż Vitafarma Sp. z o.o.?

Zgadzasz się z ostatnią opinią na temat firmy?

Przeciętnie.
OK.