W dniu 13 kwietnia, w godzinach południowych udałem się do prywatnej apteki celem nabycia specyfiku medycznego dostępnego w wolnej sprzedaży bez recepty. Po wejściu do pomieszczeń aptecznych stwierdziłem sterylną wręcz czystość (jak to zwykle bywa w tego typu placówkach) i doskonałe oświetlenie wnętrza apteki. Farmaceutki były ubrane we wzorowo czyste fartuchy, miłe i uśmiechnięte. Przyjemną atmosferę zepsuł jednakże fakt, iż po przedstawieniu obsługującej mnie farmaceutce celu mojej wizyty: po krótkim wejściu na zaplecze apteki Pani powróciła z poszukiwanym specyfikiem w cenie ponad 23 zł/opakowanie. Dopiero na moje wyraźnie skierowane pytanie: czy istnieje tańszy zamiennik gdyż cena oferowanego mi specyfiku jest zbyt wysoka z pewną dozą niezadowolenia wyczuwalnego w głosie obsługującej mnie Pani - otrzymałem zamiennik w cenie niecałych 9 zł. W mojej ocenie farmaceutka winna przedstawić już na wstępie obydwie propozycje a klient dokonuje wyboru w zależności od swojej zasobności i oczekiwań.