w Komitecie

(3.50)

Dodaj opinię

Firma nie otrzymała jeszcze żadnego certyfikatu jakości obsługi.

Firma nie korzysta z możliwości odpowiadania swoim klientom.

Firma nie jest aktywnym uczestnikiem Polskiego Programu Jakości Obsługi.

Opinie (1 z 1)

Byłam W Komitecie...
Byłam W Komitecie przy okazji koncertu bluesowego. Interesujące menu w internecie zachęciło mnie do zjedzenia przed koncertem kolacji z mężem i znajomymi. Miejsce jest olbrzymie, nie nadaje się bynajmniej na romantyczną randkę. Raczej na dansing, studniówkę albo inną zabawę. Zaskoczenie było na samym początku, kiedy kelner przyniósł nam napoje. Herbata Lipton z cytryną smakowała rybą! Tak jakby ta cytryna leżała wcześniej na jakimś jedzeniu lub przeszła jego zapachem... Oddaliśmy ją kelnerowi i przyniósł nową, już bez dodatkowych zapachów, a na rachunku figurowała tylko jedna, za co należy się plus. Zamówiliśmy Beuf Stogonow i schabowego. Jedzenie było przyzwoite, choć bez fajerwerków. Raczej w stronę przyzwoitej stołówki niż wykwintnej restauracji, ale nazwa i wystrój lokalu kojarzą się silnie z tym pierwszym miejscem. Jadalne, owszem, ale nic szczególnego. Przyjaciele zamówili wcześniej pierogi i bardzo nam je odradzali. Mówili, że chyba długo leżały i że nie zdarzyło im się kupić gorszych, nawet mrożonych w supermarkecie. Pięćdziesiątka wódki kosztuje W Komitecie 10 zł. Zważywszy, że nieopodal na Nowym Świecie można dostać tyle samo za 4 zł, jest to dość ryzykowne posunięcie managementu. Ceny - za wysokie jak na jakość jedzenia i poziom wystroju wnętrza. Obsługa przyzwoita, jedzenie przyniesiono w miarę szybko.

Marta_863

26.11.2010

Placówka

Warszawa, Nowy Świat

Nie zgadzam się (0)

w Komitecie

Jesteś właścicielem tego miejsca?

Poinformuj nas i przejmij zarządzenie wizytówką tej firmy.

Firma nie jest uczestnikiem
Polskiego Programu
Jakości Obsługi
Zobacz więcej

Czy te firmy wypadają lepiej niż w Komitecie?

Zgadzasz się z ostatnią opinią na temat firmy?

Byłam W Komitecie...
Byłam W Komitecie przy okazji koncertu bluesowego. Interesujące menu w internecie zachęciło mnie do zjedzenia przed koncertem kolacji z mężem i znajomymi. Miejsce jest olbrzymie, nie nadaje się bynajmniej na romantyczną randkę. Raczej na dansing, studniówkę albo inną zabawę. Zaskoczenie było na samym początku, kiedy kelner przyniósł nam napoje. Herbata Lipton z cytryną smakowała rybą! Tak jakby ta cytryna leżała wcześniej na jakimś jedzeniu lub przeszła jego zapachem... Oddaliśmy ją kelnerowi i przyniósł nową, już bez dodatkowych zapachów, a na rachunku figurowała tylko jedna, za co należy się plus. Zamówiliśmy Beuf Stogonow i schabowego. Jedzenie było przyzwoite, choć bez fajerwerków. Raczej w stronę przyzwoitej stołówki niż wykwintnej restauracji, ale nazwa i wystrój lokalu kojarzą się silnie z tym pierwszym miejscem. Jadalne, owszem, ale nic szczególnego. Przyjaciele zamówili wcześniej pierogi i bardzo nam je odradzali. Mówili, że chyba długo leżały i że nie zdarzyło im się kupić gorszych, nawet mrożonych w supermarkecie. Pięćdziesiątka wódki kosztuje W Komitecie 10 zł. Zważywszy, że nieopodal na Nowym Świecie można dostać tyle samo za 4 zł, jest to dość ryzykowne posunięcie managementu. Ceny - za wysokie jak na jakość jedzenia i poziom wystroju wnętrza. Obsługa przyzwoita, jedzenie przyniesiono w miarę szybko.