Restauracja Żmigród

(0.50)

Dodaj opinię

Firma nie otrzymała jeszcze żadnego certyfikatu jakości obsługi.

Firma nie korzysta z możliwości odpowiadania swoim klientom.

Firma nie jest aktywnym uczestnikiem Polskiego Programu Jakości Obsługi.

Opinie (1 z 1)

Całkiem przyjemne miasteczko....
Całkiem przyjemne miasteczko. Znacznie mniej zatłoczone niż pobliski Sandomierz. Do restauracji trafiliśmy przypadkowo. Byliśmy w podróży i poszukiwaliśmy restauracji na delikatną kolację. Wygląd wnętrza restauracji jest dość surowy: dębowe, ciężkie stoły, kamienny kominek i metalowe, kute żyrandole określają podstawowe cechy panującego tam klimatu. Do tego uwzględnić należy roztaczający się zza okien i drzwi widok na zabytkowy opatowski rynek. Między stolikami krążyło pięciu kelnerów, tak, więc zachęceni tym widokiem - usiedliśmy. Niestety, tych pięciu kelnerów przechodziło koło nas, ba! nawet zerkali w naszą stronę, ale niestety, na tym się skończyło. Trudno powiedzieć, że nas nie zauważyli: parę razy złapałam kontakt wzrokowy. Kelnerzy pochodzili po sali, a potem w pięciu stali przy barze rozmawiając wesoło. Po odczekaniu dalszych 10 minut wyszliśmy.

zalogowany_użytkownik

26.05.2012

Placówka

Opatów, Plac Obrońców Pokoju 25

Nie zgadzam się (0)

Restauracja Żmigród

Jesteś właścicielem tego miejsca?

Poinformuj nas i przejmij zarządzenie wizytówką tej firmy.

Firma nie jest uczestnikiem
Polskiego Programu
Jakości Obsługi
Zobacz więcej

Czy te firmy wypadają lepiej niż Restauracja Żmigród?

Zgadzasz się z ostatnią opinią na temat firmy?

Całkiem przyjemne miasteczko....
Całkiem przyjemne miasteczko. Znacznie mniej zatłoczone niż pobliski Sandomierz. Do restauracji trafiliśmy przypadkowo. Byliśmy w podróży i poszukiwaliśmy restauracji na delikatną kolację. Wygląd wnętrza restauracji jest dość surowy: dębowe, ciężkie stoły, kamienny kominek i metalowe, kute żyrandole określają podstawowe cechy panującego tam klimatu. Do tego uwzględnić należy roztaczający się zza okien i drzwi widok na zabytkowy opatowski rynek. Między stolikami krążyło pięciu kelnerów, tak, więc zachęceni tym widokiem - usiedliśmy. Niestety, tych pięciu kelnerów przechodziło koło nas, ba! nawet zerkali w naszą stronę, ale niestety, na tym się skończyło. Trudno powiedzieć, że nas nie zauważyli: parę razy złapałam kontakt wzrokowy. Kelnerzy pochodzili po sali, a potem w pięciu stali przy barze rozmawiając wesoło. Po odczekaniu dalszych 10 minut wyszliśmy.