Apteka Szafranowa

(4.00)

Dodaj opinię

Firma nie otrzymała jeszcze żadnego certyfikatu jakości obsługi.

Firma nie korzysta z możliwości odpowiadania swoim klientom.

Firma nie jest aktywnym uczestnikiem Polskiego Programu Jakości Obsługi.

Opinie (1 z 1)

Wczoraj odwiedziłam Aptekę...
Wczoraj odwiedziłam Aptekę "Szafranową" znajdującą się w Częstochowie przy Al. Kościuszki 3. Jest to jedna z tańszych Aptek, stąd z reguły trzeba się liczyć z długą kolejką oczekujących. Jednak ku mojemu zdziwieniu okazało się, że w środku znajdują się tylko dwie osoby. Po krótkim czasie podeszłam do jednego z okienek. Siedział tam młody farmaceuta o imieniu Piotr. Na początku nie wywarł na mnie pozytywnego wrażenia. Wręcz odwrotnie, wydawał się dosyć zdystansowany i oschły. Wrażenie to pogłebiło się w momencie kiedy powiedział, że nie może odczytać nazwy leku. Zapytał, czy nie wiem jak brzmi ta nazwa i w jakich schorzeniach jest stosowany. Niestety nie potrafiłam odpowiedzieć na to pytanie, gdyż recepta należała do mojej babci. Pan Piotr powiedział, że nie może mi dać leku bez upewnienia się że jest właściwy. Stąd poprosił mnie o skontaktowanie się z pacjentką. Po około 10 minutach udało nam się ustalić nazwę leku. Potem cała transakcja przebiegła bardzo sprawnie. Farmaceuta przyniósł leki i pobrał opłatę. Na tym zakończyła się moja wizyta.

Monika_623

09.10.2010

Placówka

Częstochowa, Al. Kościuszki 3

Nie zgadzam się (23)

Apteka Szafranowa

Jesteś właścicielem tego miejsca?

Poinformuj nas i przejmij zarządzenie wizytówką tej firmy.

Firma nie jest uczestnikiem
Polskiego Programu
Jakości Obsługi
Zobacz więcej

Czy te firmy wypadają lepiej niż Apteka Szafranowa?

Zgadzasz się z ostatnią opinią na temat firmy?

Wczoraj odwiedziłam Aptekę...
Wczoraj odwiedziłam Aptekę "Szafranową" znajdującą się w Częstochowie przy Al. Kościuszki 3. Jest to jedna z tańszych Aptek, stąd z reguły trzeba się liczyć z długą kolejką oczekujących. Jednak ku mojemu zdziwieniu okazało się, że w środku znajdują się tylko dwie osoby. Po krótkim czasie podeszłam do jednego z okienek. Siedział tam młody farmaceuta o imieniu Piotr. Na początku nie wywarł na mnie pozytywnego wrażenia. Wręcz odwrotnie, wydawał się dosyć zdystansowany i oschły. Wrażenie to pogłebiło się w momencie kiedy powiedział, że nie może odczytać nazwy leku. Zapytał, czy nie wiem jak brzmi ta nazwa i w jakich schorzeniach jest stosowany. Niestety nie potrafiłam odpowiedzieć na to pytanie, gdyż recepta należała do mojej babci. Pan Piotr powiedział, że nie może mi dać leku bez upewnienia się że jest właściwy. Stąd poprosił mnie o skontaktowanie się z pacjentką. Po około 10 minutach udało nam się ustalić nazwę leku. Potem cała transakcja przebiegła bardzo sprawnie. Farmaceuta przyniósł leki i pobrał opłatę. Na tym zakończyła się moja wizyta.