Rewelacyjnie.

Tak się zastanawiam, dla kogo są pracowniy Wojewódzkiego Urzędu Pracy. Chyba dla siebie a nie dla petentów. Ich podejście do osób bezrobotnych jest beznadziejne. Osoby korzystające z programów unijnych nie mogę się nigdzie zatrudnić gdyż by musieli zwrócić pieniądze za udział w projekcie. Przykładem jest kurs na kierowcę autobusów. Urząd podpisuje umowę ze szkołą jazdy i nie ma możliwości umówienia się na konkretną godzinę lecz trzeba chodzic na tą, którą w danej chwili szkoła posiada. W związku z powyższym nie można się nigdzie zatrudnić, gdyż trzeba czekać łaskawie na telefon odnośnie jazdy. Jak ktoś nie przyjdzie to musi zapłacić za szkolenie. Dramat.

W dniu dzisiejszym musiałam udać się do w/w urzędu, aby dostarczyć pewne dokumenty. Pełna nadziei na szybciutkie załatwienie sprawy-tylko dostarczenie dokumentów do konkretnego pokoju- udałam się tam już o godzinie po 7 rano (uniknięcie korków był priorytetem + zdążenie na czas do swojej pracy). Pełna wiary grzecznie czekam pod wybranym pokojem (pracownicy tegoż przybytku pracują od godziny 7.30)-myślałam naiwnie, że może jakiś pracownik będzie wcześniej....Nic z tego. Tylko jedna pani przechodząca korytarzem zainteresowała się moją obecnością (duży plus dla niej). Czekam i czekam, aż tu nagle widzę, że szybkim dziarskim krokiem, ktoś o godz.7.35 zbliża się do tych upragnionych przeze mnie drzwi- ze słowami, że przecież korki... I cóż - to są takie nasze piękne białostockie urzędy. Bez komentarza dalszego :) I śmieszno tu i straszno.....