Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: Elżbieta_48

Dotycząca firmy: Reserved

Treść opinii: Do sklepu wybrałam się w celu zakupu spodni, żakietu lub kompletu oraz rozpinanego swetra. Ledwo weszłam do sklepu a rozległ się huk. Po chwili zorientowałam się, że to jedna z klientek sklepu strąciła z półki plastikowe opakowanie z bielizną w kształcie dzwonka. Rozprysnęło się po podłodze, a klientka udała, że nic nie zauważyła i nawet go nie podniosła. Nie zareagował też żaden sprzedawca. Weszłam w głąb sklepu. Po lewej stronie znajdowały się kreacje sylwestrowe i inne z błyszczących materiałów, także przejrzałam je niezbyt dokładnie, bo akurat w tym momencie mnie nie interesowały. Moją uwagę natomiast zwróciła ilość ubrań leżących na podłodze. Było ich sporo- praktycznie pod każdym wieszakiem można było znaleźć przynajmniej jedno zrzucone ubranie. Jak by tego było mało klientkom spadały kolejne, ale nie zwracały na to uwagi i udawały, że nic się nie stało. Zaczęłam oglądać ubrania po prawej stronie sklepu tuż przy wejściu, ale nie znalazłam nic, co by mnie zainteresowało. Szłam dalej pracą stroną. Trafiłam do części sklepu z odzieżą w kolorze brązowym. Wpadły mi w oko brązowe, gładkie spodnie. Wzięłam swój rozmiar, chociaż nie było go łatwo znaleźć, ponieważ metki z tą informacją były schowane wewnątrz ubrań. Dalej znalazłam pasujący do wziętych przeze mnie spodni żakiet. Musiałam jednak poprosić sprzedawczynię o pomoc, gdyż wisiał bardzo wysoko. Na środku sklepu były porozstawiane niższe półki z różnego rodzaju swetrami. Wzięłam z nich jeden brązowy rozpinany sweter oraz jasną bluzkę wkładaną przez głowę. Przeszłam znów na drugą stronę sklepu. Tu znalazłam sporo podobających mi się spodni i żakietów. Jednak miałam problem z dobranie kompletu w moim rozmiarze 38. Większość ubrań była już przebrana. Pytałam sprzedawczynię o interesujący mnie rozmiar wybranych produktów. Okazało się, że w efekcie końcowym dobrałam jeden komplet i wzięłam jeszcze 2 pary spodni. Udałam się do przymierzalni. Przy wejściu stał wieszak z nieodwieszonymi, niezakupionymi przez klientów ubraniami. Bez problemu znalazłam wolną przymierzalnię. W efekcie końcowym okazało się, że w wybranym przeze mnie komplecie wyglądam blado; brązowe spodnie leżą bardzo dobrze, ale żakiet jest za mały i nie ma większego rozmiaru. Z wziętych przeze mnie na końcu 2 par spodni jedne leżą dobrze. Swetra nie wybrałam żadnego- rozpinany był za mały, a większego rozmiaru nie było; wkładany przez głowę źle się układał, bo był za duży i nie było mniejszego. O dostępne inne rozmiary pytałam oczywiście sprzedawczynię po nieznalezieniu ich na wieszakach. W końcu wzięłam jedne brązowe spodnie, a resztę ubrań odwiesiłam na miejsce. Udałam się do kasy. Była przy niej jedna sprzedawczyni- ta sama, która sprawdzała dostępność towaru w innych rozmiarach. Przywitała mnie, wzięła wybraną przeze mnie rzecz i zapakowała do reklamówki. Zapłaciłam kartą. Sprzedawczyni podziękowała mi i pożegnała się, na co ja odpowiedziałam tym samym. W czasie moich zakupów widziałam jeszcze jednego pracownika, który pojawił się przy wieszaku z odłożonymi ubraniami w przymierzalni.