Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: Elżbieta_48

Dotycząca firmy: Dbam o Zdrowie

Treść opinii: Weszłam do apteki, żeby kupić opakowanie Rutinoscorbinu. Gdy weszłam były czynne 2 okienka, a przy każdym obsługiwany był klient. Przede mną stała jeszcze jedna osoba. Przy pierwszym okienku kupowała kobieta leki na receptę. Okazało się, że lekarz nie napisał dawki jednego z leków i farmaceutka powiedziała, że nie może go wydać. W tym momencie kobieta wybiegła z apteki wołając męskie imię. Po chwili przyszła z mężczyzną, którego wołała. Okazało się, że to jej syn, który jest lekarzem i to on wypisywał receptę. Podał farmaceutce dawkę leku, ale ona powiedziała, że jedyne, co może zaproponować to, żeby dopisał dawkę i podbił swoją pieczątkę oraz podpisał się. Mężczyzna zaczął gorączkowo szukać pieczątki, ale okazało się, że nie wziął jej ze sobą. Kobieta też szukała pieczątki, co świadczyło o tym, iż również jest lekarzem. Niestety żadne z nich nie miało pieczątki. Kolejnym zaproponowanym przez farmaceutkę rozwiązaniem było dopisanie dawki leku na recepcie tym samym długopisem. Zaczęło się gorączkowe szukanie psującego kolorem i odcieniem przyrządu do pisania zakończone niepowodzeniem. W efekcie końcowym farmaceutka sprzedała kobiecie wszystkie leki widniejące na recepcie poza tym jednym bez określonej dawki. Przy drugim okienku stał mężczyzna, którego obsługa również się przedłużała. Okazało się, że nie było wszystkich leków widniejących na jego recepcie, a do tego chciał jeszcze wziąć fakturę. W efekcie końcowym kupił część leków, a po resztę i fakturę miał przyjść po weekendzie. Pierwsza od okienka odeszła kobieta i tam podszedł stojący przede mną mężczyzna, a później mężczyzna od drugiego okienka i tam podeszłam ja. Moje oczekiwanie w kolejce trwało ok. 10-15 min. W międzyczasie pojawił się kolejny klient, który zniecierpliwiony spacerował po aptece. Przywitałam się i zostałam powitana przez farmaceutkę, która zapytała mnie, w czym może służyć. Poprosiłam o całe opakowanie Rutinoscorbinu. Farmaceutka odeszła na chwilę i pojawiła się z poproszonym przeze mnie lekiem. Zapytała czy potrzebuję coś jeszcze. Odparłam, że nie, dziękuję. Podałam kartę dla stałych klientów służącą do zbierania punktów. Farmaceutka poinformowała mnie o zmianach w przyznawaniu punktów- teraz klienci otrzymują je również za leki refundowane. Podałam kartę płatniczą. Po chwili otrzymałam paragon i wydruk z płatności. Farmaceutka podziękowała mi i pożegnała się, na co ja odpowiedziałam tym samym.