Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik

Dotycząca firmy: NowaEra.pl

Treść opinii: 02.02.2009 złożyłam zamówienie w sklepie inter nowym wydawnictw Nova Era. Pierwszym problemem na jaki się natchnęłam była nie możność zalogowania. Gdy podjęłam próbę wpisania hasła i logi gu wyświetlała mi się informacji iż takiego konta nie ma. No cóż, nie pierwszy raz składałam u Nich zamówienie, konto więc było ale z nie wiadomych mi przyczyn musiało zostać usunięte. Tak czy owak założyłam je od nowa przechodząc ponownie proces weryfikacji. Zamówione pozycje ciachałam odebrać osobiście, ponieważ takiej możliwości nie było na stronie, swoją prośbę zapisałam w adnotacjach. Odpowiedz otrzymałam po dwóch dniach, na adres @ z informacją że możliwość odbioru osobistego istnieje po wcześniejszym umówieniu. Odpisałam że zamówienie odbiorę w poniedziałek, prosząc o podanie dokładnego adresu. W zwrotnym @ otrzymałam taką wiadomość: ADRES: Nowa Era Sp z o. o. Al. Jerozolimskie 146 D 02-305 Warszawa p. II – dział Sprzedaży Proszę na recepcji powołać się na numer zamówienia internetowego. Pozdrawiam Danuta B. Specjalista ds. sprzedaży bezpośredniej W umownym terminie pojechałam po zamówione podręczniki. Wjechałam windą na drugie piętro i korzystając z okazji weszłam z wychodzącym w tej samej chwili człowiekiem do części biurowej oddzielonej od klatki schodowej przeszkloną ściana. Przedstawiłam się i powiedziałam ze przyszłam po odbiór zamówieni internetowego. Młoda dziewczyna wyszła za blatu recepcji i zaprowadziła mnie do pokoju jednakże to nie był ten właściwy. Weszłyśmy do kolejnego, gdzie recepcjonistka zapytała która z Pań w nim pracujących może wydać mi zamówienie. Gdy udało to się ustalić podeszłam do biurka. Pani przy nim siedząca pokazała książki w celu potwierdzenia zgodności z złożonym zamówieniem, potem powiedziała ze mam zjechać na pierwsze piętro do księgowości w celu zapłaty, a potem do niej wrócić po książki. Pani w recepcji na pierwszym piętrze wskazała mi kierunek gdzie mam iść. Przedstawiam się i mówię iż mam uregulować rachunek i że wszystko już jest przesłane rzekomo do Niej. Pani wykonuję telefon,szuka czegoś w komputerze, dzwoni raz jeszcze komentuje brak komunikacji z rozmówcą, ale koniec końców przyjmuje ode mnie gotówkę a ja wracam z dowodem wpłaty z powrotem na drugie piętro do tego samego pokoju co wcześniej. Faktura już jest gotowa do podpisu, książki zapakowane do firmowej granatowej reklamówki. Znowu jest problem ponieważ Pani nie wie czy ma mi dać kopię czy oryginał dowodu sprzedaży ale koleżanka ratuje ja z opresji mówiąc że dla mnie są oryginały a u Nich zostają kopie. I tu wskazanie na doszkolenie kadry.