Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik

Dotycząca firmy: Wędlinka

Treść opinii: Niedaleko mojego miejsca zamieszkania mieści się dwupoziomowy sklep Wędlinka: na dole są produkty wędliniarskie oraz mięso, a na piętrze gotowe produkty garmażeryjne: surówki, sałatki, gotowe dania. Miałam zakupić na weekend udziec z kurczaka oraz mięso na grilla. Udałam się więc do Wędlinki, ponieważ jest to duży sklep, w którym można liczyć na świeży towar i duży wybór. Sklep ma opinię dość drogiego, ale obsługa jest naprawdę przemiła. Dodatkowy plus to taki, że nie ma w nim długich kolejek (może to jednak wynikać właśnie z dość wysokich cen). I tym razem podeszłam do lady, gdzie od razu zostałam przywitana słowami :"Dzień dobry, co mogę podać?" przez miłą kobietę w czystym białym fartuszki, blondynka w wieku około 47 lat. Poprosiłam o udko z kurczaka, ponieważ zauważyłam, że mięso jest świeże i ładnie wygląda. Sprzedawczyni zapytała się, czy mam na myśli udko czy duży udziec. Poprosiłam o udziec większy. W czasie kiedy przebywałam w sklepie dwie kobiety (sprzątaczki) myły szyby w witrynie sklepu. Wywiązała się głośna dyskusja, w którą zaangażowała się również sprzedawczyni, która i mnie obsługiwała na temat tego, dlaczego te szyby są tak zamazane i czemu nie można ich łatwo umyć. Uważam, że ta rozmowa była przy kliencie całkowicie zbędna, a można ją było kontynuować kiedy nie było nikogo w sklepie. Sprzedawczyni zapytała co jeszcze, jednak wygląd pozostałego mięsa np. karczku nie wyglądał zachęcająco. Mięso widać leżało już w chłodziarce dłuższy czas, miało nieestetyczną ciemnobrunatna miejscami barwę. Podziękowałam więc za dalsze zakupy. Sprzedawczyni z uśmiechem na ustach podliczyła moje zakupy i zaprosiła ponownie do odwiedzenia sklepu. Nie zachęciła jednak do zakupu np. wędlin lub innego mięsa (np polędwica wyglądała bardzo apetycznie).