Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: miki

Dotycząca firmy: Aquapark Wrocław

Treść opinii: Dawno z dzieckiem nie byłem ale postanowiłem w poniedziałek dotrzymać słowa i wybrałem się do Wrocławskiego Parku Wodnego (WPW) . A nuż się coś zmieniło. Tak zmieniła się pogoda na zewnątrz i tylko tyle. Po parkingu już wiedziałem, że będzie tłok. To tutaj standard. Bez anielskiej cierpliwości lepiej nie zbliżajcie się to WPW. Jak zwykle połowa kas otwartych a kolejki tasiemcowe do 2 kas wpuszczających do WPW. Panie w kasach jak ślimaki, robią swoje ale powoli bo ręka boli. Nie dziwie im się. Skoro ktoś tak beznadziejnie zarządza WPW to trudno oczekiwać w środku relaksu raczej prędzej można mieć w środku refleksję. Stoję już 15 min. dziecko już się raz zdążyło mi zgubić - wraca z płaczem. Cóż tłumaczę mu cierpliwie, że tj. jest tak zawsze. Żadnych wniosków z poprzednich wpadek WPW. WPW jest jak PKP nie daję się reformie organizacyjnej. No ale koniec dygresji, bo właśnie wróciła 3 kasjerka z toalety. Tłum rzuca się do wolnej kasy. Mam szczęście jestem 7 w kolejce. Jest nadzieja, że za 10 min. wejdziemy. Przede mną klienci w grupie jednak mają wątpliwości twierdzą, że Pani tylko coś sprawdza i nie będzie kasować. Na szczęście się mylą. Jednak skoro tak mówią to pewnie już nie raz widzieli kasjerki, które zamiast obsługiwać gości robiły co innego. Grupa przede mną ma karty Multisport. No to klops. 10 min. spisywania, każdy musi się podpisać. Rabaty zabierają sporo czasu kasjerkom. Oczywiście nikt z menagerów nie pomyślał, że zamiast spisywać wystarczy zrobić w ciągu 3 sek cyfrowe zdjęcie 1 strony dokumentu i mamy dokument z wizyty. Ale co tam mi nie płacą za zarządzanie WPW. Nie wspomnę o braku wydzielonej kasy do obsługi wyłącznie gotówkowej. Kolejki by zniknęły. Dopchałem się do kasy. Jestem przygotowany na 1H (dłużej tutaj nie wytrzymam - i tak mam 30 min. "gratis" w kolejce) więc mam 28 PLN wyliczone (ulgowy + normalny). Biorę 2 bilety i już "wypoczywam" w środku. A ważna uwaga kolejkowicza przede mną. Dziś sauna gratis. Najpierw nie zaskoczyłem ale jak po 30 min. czekania byłem mokry jak zganiany pies to dotarło do mnie, że mamy "promocję" w poczekali - przysłowiowa sauna gratis :) Wykorzystuję znane triki na przyspieszenie wizyty: kąpielówki założone w domu, szatnia grupowa. 5 min. i już jesteśmy z synem pod prysznicem. O cud po 19-tej mają jeszcze mydło w płynie w mydelniczkach. To mnie zaskoczyli. Zwykle wieczorem to można skorzystać z prysznicu ale mydło lepiej mieć własne. Może w poniedziałek było mało ludzi ? Chyba tak, ostatnio bratowa wspominała mi o kolejkach wychodzących z budynku - pewnie 2h "gratis" w kolejce klienci mieli . Co za atrakcje! Dobra wracając do środka WPW to zaczynamy zabawę delikatnie. Basen z falą - no falą teoretyczną. Trzeba czekać aż uruchomią. Dobra rezygnujemy z fali i idziemy do rwącej rzeki. Dziecku się podoba mi nieco mniej - płytko jak w brodziku dla dzieci. Trzeba mieć technikę Phelpsa żeby delfinem albo kraulem poruszać się w tej rzece. Po 10 min. mam już wytrenowane ruchu. Daję radę. Zabawa z synem przednia. Kończymy pływanie w rzece. Idziemy na zewnątrz. Basen zewnętrzny jest dość ciekawy. Mi się podoba układ krótkich torów i miejsca do odpoczynku. Dziecku mniej, bo nieco za głęboko dla niego. Wracamy do środka. Czas na falę, akurat działa. Syn zadowolony. Fajna fala ale po 10 min. nudzi nam się. Idziemy na małe zjeżdżalnie dla dzieci. Dziecko zadowolone. 10 zjazdów i zmęczył się. Ja też ale pilnowanie mnie wykończyło. Wracamy do rzeki. Znowu zabawa - miło bo mało ludzi i nie tj. tłoku - co za przyjemna odmiana w stosunku do zatłoczonych kas. Czas na zjechanie na pontoniku. Idziemy do rur. Ale co to już mnie ochrona łapie za rękę - okularów nie można zabrać na górę. No to co mam zrobić - depozyt ? Porządkowy chwilę myśli i mówi, żeby założyć okulary na rękę i mocno zapleść. Oj jak chce to potrafi coś z sensem doradzić. Biorę oponkę i niosę ją dla syna na samą górę. Nie jest lekka ale co tam zjazd ma być fajny. Już sama góra. No nie ma kolejki - kolejny cud. Ale zaraz drugi ochroniarz łapie mnie za rękę. Stać! Co jest pytam. A ile lat ma dziecko pyta mnie porządkowy nr 2 ? Odp., że 7. Oj to za mało ma mieć 8 - nie może jechać. No ale jak ze mną razem to może ? Nie może. A do żółtej ruchy może ? Nie może. Odp. że obsługa jest tj. fatalna, bo mógł mi ro powiedzieć na dole porządkowy nr 1. Pan tylko pokiwał do mnie oczami. Sami profesjonaliści tj. pracują - tylko doradzać nie umieją. Idziemy na dół z kółkiem. Ale tylko 1 piętro niżej. Mam dosyć dźwigania. Miałem się relaksować a nie stresować. Odstawiam kółko i ustawiamy się z dzieckiem do niebieskiej rury. Tj. nie ma kontroli. Stoimy z 10 min. Kilka osób jest przed nami. Ale co tam warto rura szybka i daje dobrą prędkość. Ja i syn akurat z rury jesteśmy zadowoleni. Czas się zwijać. Wracamy pod prysznic. Mydło nadal jest - cud nr 1 trwa nadal. Teraz powrót do szatni grupowej. Pusto, bo większość ludzi szuka kabin indywidualnych to tam jest tłok a tj. nie. Szybko się przebieramy, przecież zaraz czeka nas kolejna "sztuczka" WPW - czyli oczekiwanie na wydostanie się z WPW. Może słyszeliście o niedawnej awanturze klientów przed zamknięciem WPW. Nie dziwię im się. Każdy by stracił cierpliwość stojąc dłużej w kolejkach niż bawiąc się w środku. Dobra w sumie to mam na nich patent. Zauważam, że pani przy jednej z kas ma "lukę" pomiędzy klientami wchodzącymi. Szybko podchodzę i mówię, że wychodzę. Nie ma dopłaty (no jaki pech nie dorobią na mnie za stanie w kolejce - tj. nobla specowi od marketingu WPW za dopłaty za stanie w kolejce - ciągle ktoś się o to awanturuje a wystarczyłoby zamontować czytnik i bramkę w jedną stronę przy wyjściu z szatni i klienci by się nie denerwowali dopłatami za stanie w kolejce do wyjścia - no ale jak już pisałem - mi nie płacą za konsulting). Czas do domu, tak sobie wysuszymy włosy - to kolejny trik by nie płacić za suszenie włosów wewnątrz. Zwykła czapka wystarczy żeby się nie przeziębić.