Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik

Dotycząca firmy: Don Giovanni

Treść opinii: Restauracja i lodziarnia Don Giovanni w Legnicy przy Najświętszej Marii Panny z zewnątrz sprawia wrażenie porządnej restauracji z porządnym jedzeniem i takimi samymi deserami. Na zewnątrz w ciepłe dni wytworny ogródek, często pełno ludzi. Szczególnie wielkie puchary lodowe, kawa wyglądająca na dobrze podaną. Ponieważ miejsce to nie ma zbyt długiego stażu, pewnego dnia wpadliśmy z mężem na pomysł, aby udać się tam na pizzę i deser. Wnętrze jest podzielone mniej więcej na dwie część. Jedna troszeczeczkę w stylu rustykalnym, druga – lodziarnia, w stylu klasycznym. Ogólnie lokal ma wyglądać na włoski. Zajęliśmy stolik. Ludzi było nie za dużo, nie za mało. Przy ladzie 3 kelnerów, dwie kelnerki biegają, udają, że nie widzą. Już na początku pomyślałam, że to przerost formy nad treścią. Po 10 minutach oczekiwania dostaliśmy w końcu menu. Zamówiliśmy pizzę mięsną i sok pomarańczowy dla dziecka. Po 20 minutach okazało się, że pizza to podeszwa, którą, podejrzewam, nawet sama bym się nie najadła. Smak taki sobie, dodatki i wygląd nie robiły wrażenia. Soku nie dostaliśmy, kelnerka wydusiła z siebie „przepraszam, zapomniałam” w konsekwencji czego mąż musiał sam podejść do baru i poprosić o sok. Zjedliśmy – rozłechtało to jedyne nasze podniebienia więc zdecydowaliśmy się na deser. Mają tam niezłe, trzeba przyznać, puchary lodowe. Cena średnio 15 zł za „ogromny” puchar, który może na początku nie wydaje się aż tak ogromny, jednak po zjedzeniu tego takim się staje. Zamówiłam lody z bakaliami, mąż nie miał na nie ochoty, więc zapytał kelnerkę czy mają coś słodkiego z nutą cappuccino. Pani odpowiedziała, jedynie, że z ciast mają tylko szarlotkę. Dopiero później dojrzałam w karcie, że mają tam całkiem fajną kawę mrożoną, szkoda, że nikt nam jej nie zaproponował, bo zdawała się nawet być deserami, a nie samym w sobie napojem. Moje lody – pierwsza klasa. Męża szarlotka – kapeć z kawałkiem bezy przesadnie słodki. Jednym słowem w deserach niebo i ziemia. Uważam, że porządny lokal lub przynajmniej taki, który chce stwarzać pozory porządnego nie może sobie na to pozwolić. Obsługa do luftu. Jak się nie doprosisz i nie dopytasz, będziesz potraktowany jak w McDrive w Mcdonald’s. Kelnerzy więcej plotkują za ladą, niż zwracają uwagę na to, co się dzieje na sali. Napomknę jeszcze o tym, że desery nie były podane nam obojgu jednocześnie, co moim zdaniem jest niedopuszczalne w tego typu knajpach. Zapłaciliśmy około 45 zł za wszystko – ni to dużo, ni mało, mimo to nie warto.