Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik

Dotycząca firmy: WATRA

Treść opinii: WATRA, poza dobrą kuchnią, ma jedną zasadniczą zaletę - sporą powierzchnię, dzięki której do sporadycznych należy zaliczyć sytuacje, w których brakuje tam wolnego stolika dla przypadkowych gości, co przytrafić się może (w sezonie nawet musi) w konkurencyjnych lokalach (Staro Izba, Czarny Staw). Wpadam tam przynajmniej raz przy okazji każdej wizyty na Podhalu, czy to w górach, czy w samym Zakopanem. Kiedy weszliśmy do lokalu, kilku kelnerów napotkanych w drodze do stolika powitało nas krzepkim "dzień dobry". Kiedy jednak zajęliśmy miejsca, przez 10 minut nikt nawet nie podał nam karty. W końcu jedna z kelnerek dostrzegła naszą obecność, podeszła z notesem by przyjąć zamówienie, a kiedy zauważyła, że nie mieliśmy szansy przejrzeć menu, nie kryła zaskoczenia. Szybko wręczyła nam jadłospisy, uprzejmymi uśmiechami próbując zatrzeć nienajlepsze pierwsze wrażenie. Zamówiliśmy 2 herbaty, zupę pomidorową, pstrąga z wody w jarzynach, stek barani z kluseczkami i piwo. Herbata (5 zł) podana została w mało eleganckich, niedużych szklankach. Żeby zaspokoić pragnienie i jednocześnie wypełnić funkcję rozgrzewającą organizm, należałoby wychylić 4 takie szklanki. Lepiej już zamówić grzańca. Nie dość, że znacznie smaczniejszy, to nawet jedna porcja daje znacznie lepsze efekty :o). Na szczęście miska pomidorowej z ryżem była na tyle duża i gorąca, że zatarła wszelkie braki herbaty. Porcja była spora na tyle, że najadłam się zaledwie połową. Pstrąg z wody - spory i znakomity. Delikatne mięso plus duża ilość warzyw o idealnym stopniu twardości. Stek barani dobry, ale porcja zbyt skromna. Kluski uratowały sytuację, bez nich stek należałoby potraktować raczej jako przekąskę niż danie główne. Piwo (tyskie, pół litra) kosztuje 7 zł. W trakcie posiłku kelner zapytał, czy potrawy nam smakują; zbędne talerze znikały ze stolika na bieżąco. Na koniec jedna uwaga: Z WATRY zniknęły czekadełka. Może to wynik kryzysu, w każdym razie wielka szkoda, bo wiejski chleb, sam albo ze smalcem, istotnie skracał czas oczekiwania na zamówione dania.