Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik

Dotycząca firmy: Londoner pub

Treść opinii: Po obchodach Dnia Niepodległości, postanowiliśmy się rozgrzać przy ciepłej herbacie. Do Londonera weszliśmy, gdyż był to jeden z niewielu lokali, gdzie można było dostać w ten dzień stolik. Jestem zawiedziona jakością obsługi w tym miejscu. Sam wystrój nie jest zbyt atrakcyjny - lampy przyciemniane, wszędzie modele statków, przygnębiające kolory. Stoliki wykonane są ze starych maszyn do szycia. Mimo, iż byliśmy w 4 osoby, otrzymaliśmy tylko jeden egzemplarz menu. Z powodu przyciemnionych świateł z wielkim trudem można było przeczytać coś z karty, a kiedy poprosiliśmy o włączenie lampionu znajdującego się na stoliku, kelnerka powiedziała, iż o tej godzinie się ich nie włącza. Dopiero o 16:37 przyniosła świeczkę i zapalała wszystkie lampiony. Dzień był jednak pochmurny, a przy tak słabym oświetleniu, o 15:00 już nie można było się rozczytać. Odsługująca nas kelnerka zachowywała się przez całą wizytę w podobny, niemiły sposób. Niska blondynka, włosy przed ramię, okulary. Przy zamawianiu piwa, nie potrafiła określić, które z dwóch wymienionych jest słabsze, mówiąc: "to się tak nie dzieli". Otrzymane piwo, mieliśmy wrażenie, wymieszane było z wodą. Herbata imbirowa rzeczywiście rozgrzewa, ale czuć w niej sam imbir, nie herbatę i jest przesłodzona. Na zamówienie czekaliśmy niecałą minutkę, co wydaje mi się jedynym plusem tego miejsca. Obsługująca nas kelnerka siedziała na krześle żując gumę i ciągle pisząc coś na komórce. Druga kelnerka bardziej się przykładała i często pojawiała się między stolikami. Obsługa ubrana jest w takie same stroje. W menu zapisane jest małe piwo - 0,25l, duże piwo - 0,5l. Poprosiliśmy "ćwiartkę litra", kelnerka: "ale co? Może być małe albo duże". Toaleta budzi grozę - jest mała, ciemna, pomalowana na mroczne kolory, odpada z niej farba, zauważyłam w niej pajęczyny. Nie ma gorącej wody ani ręczników. Nie polecam tego miejsca.