Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: Astrum

Dotycząca firmy: Krakowska Akademia im. A. Frycza Modrzewskiego

Treść opinii: Przez ostatni rok byłam słuchaczką studiów podyplomowych w tej szkole. Na początku byłam mile zaskoczona. Zajęcia zaczynały się i kończyły punktualnie. Wszystkie materiały pozostawione dla nas przez wykładowców były drukowane i rozdawane nam. Dodatkowo były też wysyłane na e-mail. Harmonogram zjazdów mieliśmy podany z około dwumiesięcznym wyprzedzeniem. O wszelkich zmianach (np. choroba wykładowcy i planowane zastępstwo) byliśmy informowani z wyprzedzeniem. Przed zajęciami w sobotę mieliśmy rozdawane kupony na kawę lub herbatę do odbioru w stołówce – drobiazg a cieszy. Na początku właściwie największym minusem był niekompetentny pan pracujący w administracji, nie potrafiący udzielić informacji na proste i podstawowe pytania – kiedy ktoś ma zajęcia, do kiedy jest płatne czesne, kiedy można odebrać fakturę itp. na szczęście pracowały razem z nim dwie panie, bardzo kompetentne i dobrze zorientowane, chętnie i wyczerpująco odpowiadające na wszystkie pytania. Po około dwóch miesiącach zaczęły pojawiać się problemy. Harmonogram był podawany z tygodnia na tydzień. Zjazdy też odbywały się co tydzień – trzy weekendy zajęte, plus normalne zajęcia to było już wystarczająco męczące, a na dodatek informacja o tym, że zajęcia odbędą się w najbliższą sobotę i niedzielę była przysyłana koło środy. W lutym sytuacja się unormowała. Problemy zaczęły się w czasie wakacji. Potrzebowałam fakturę za czesne. Potrzebowałam ją odebrać do około 10 lipca, bo potem wyjeżdżałam na wakacje i nie miałabym możliwości odebrania jej, a była mi potrzebna do rozliczenia. Najpierw pisałam e-maile, że proszę o wystawienie faktury. Ponieważ przez kilka dni nie dostałam żadnej odpowiedzi, usiłowałam zadzwonić. Nikt nie odbierał telefonu, szkoła jako taka była czynna. W końcu zostałam poinformowana, że pani, która umie wystawiać faktury jest na urlopie i wraca dopiero w poniedziałek. Ja wyjeżdżałam w niedzielę. Po dłuższych dyskusjach z pracownikami uczelni udało mi się uzyskać fakturę wystawioną przez jedną z pań z księgowości. Oczywiście pracownicy nie umieli znaleźć przelewu z czesnym, który zrobiłam kilka dni wcześniej i musiałam dostarczyć ksero potwierdzenia przelewu. Na szczęście w budynku była czynna kafejka internetowa, wydrukowałam tam potwierdzenie. Kiedy chciałam zapłacić za kafejkę i przelew, pan spytał, czy to jest przelew na szkołę, potwierdziłam i pan stwierdził, że za to nie muszę płacić. Po rozpoczęciu nowego roku akademickiego nie było już tak miło. Nie było już kuponów na napoje. Harmonogram był wysyłany co kilka dni, ciągle zmieniany. Znowu zaczęliśmy mieć zjazdy co tydzień. Zajęcia zaczynały się punktualnie, ale kończyły się często o wiele wcześniej niż planowano, czasem nawet trwały o połowę krócej niż planowano. Przez cały semestr trwały zajęcia teoretyczne. Zajęć praktycznych mieliśmy dwa lub trzy spotkania, z czego tylko jedne na komputerach. Zajęcia praktyczne polegały na tym, że pani stwierdziła, że skoro już tyle czasu się uczymy to wszystko wiemy i mamy sami sobie robić, a jak coś nie wiemy to możemy się jej pytać. Więc oczywiście sporo ludzi zadawało pytania o zupełnie podstawowe rzeczy, których nikt wcześniej nie wytłumaczył. Tydzień przed końcem zajęć nie dostaliśmy jeszcze informacji o terminie obron. Obrony rozpoczęły się w następnym tygodniu po zajęciach. Następny termin obron będzie w grudniu i nie są planowane już konsultacje odnośnie pracy. Podsumowując, ładnie się zaczęło ale potem zabrakło organizacji. Być może uczelnia przyjęła zbyt wielu chętnych i nadążyła z organizowaniem nauki, albo po prostu uznano, że ci, co już tyle czasu chodzą to i tak nie zrezygnują i jakoś dadzą sobie radę, więc nie trzeba się o nich troszczyć.