Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik

Dotycząca firmy: Domino

Treść opinii: Sklep, którego dużą część szyldu zajmuje reklama znanego producenta napojów gazowanych, dominująca nad samą nazwą lokalu, zasłużył na taką negatywną ocenę w pełni. Niestety jakość usług w tym punkcie została przeze mnie zweryfikowana bardzo źle. Moja wizyta była krótka, gdyż sytuacja jaką zastałem w środku lokalu była naprawdę fatalna. Sklep ma małą powierzchnię. Przestrzeń dla klientów jest stosunkowo niewielka. Klient jednym rzutem oka może objąć cały sklep. Niestety nie zaprezentował się on dobrze. Kilka stoisk zapełnionych było dość chaotycznie towarem. Asortyment sam w sobie nie był szeroki. Jednak zamęt jaki panował na półkach nie pozwalał na dokładniejsze określenie jego położenia. Najwięcej uwag mam do chłodziarki, w której ułożone zostały produkty mleczne. Stoisko nie było wielkich rozmiarów, jednak ktoś postanowił zmieścić w niej bardzo zróżnicowany asortyment. Na zaledwie kilku półkach znalazły się mleko, maślanki, jogurty, kefiry, sery białe i topione, pasztety, wędliny hermetycznie zamykane oraz inne produkty wymagające przetrzymywania w warunkach niższej temperatury. Układane dość przypadkowo i niekonsekwentnie stworzyły nieczytelną mozaikę, uniemożliwiającą praktycznie podjęcie wyboru. Jogurty były przemieszane z mlekiem, kaszką, serami, a nawet pasztetem. Dodatkowo często na towar danej marki brakowało miejsca, więc poszczególne produkty były układane jeden na drugim. Jeśli dodać do tego fakt, że zjawiskiem powszechnym był brak cen, to możemy sobie wyobrazić jak bardzo zła sytuacja panowała w sklepie. Dodatkowo źle zaprezentowały się pracownice sklepu. W tym czasie w lokalu przebywały dwie panie. Jedna stała pochylona za ladą i była całkowicie zasłonięta przez półki z towarem, oddzielające część przeznaczoną dla klienta oraz tą dla sprzedawcy. Druga stała w miejscu, w którym mogła obserwować całe pomieszczenie. Była zajęta pracą z pierwszą panią. Miała 48 – 54 lata. Ubrana była w zwyczajny, codzienny strój, który nie wyróżniałby jej z grona klientów. Nie miała też plakietki z imieniem. Niestety żadna z pań nie zareagowała na moje pojawienie się. Zostałem przez nie całkowicie zignorowany. Jedna z pań kątem oka spojrzała na mnie, ale nie odezwała się żadnym słowem. Nikt nie skierował się do kasy, gdy pojawiłem się w jej pobliżu. Czułem się jak intruz, który wtargnął na cudzą działkę. Całość źle świadczy o sklepie, który dostaje bardzo niską ocenę.