Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik

Dotycząca firmy: Biedronka

Treść opinii: Do sklepu udałem się na codziennie zakupy. Już na pierwszy rzut oka widać, że półki z towarami znacznie są zapełnione. Myślę, że znaczenie ma zbliżający się weekend. Zobaczyłem promocję na mandarynki. Gdy podszedłem do owoców mogłem się im bliżej przyjrzeć, bo chciałem kupić. Mandarynki miały na sobie czarne plamy. Wszystkie wyglądały tak samo, jakby były zmarznięte. Gdy chciałem kilka wybrać natrafiłem na popsute, pognite sztuki. Nikt wyraźnie ich nie przebiera. Po drugiej stronie stoiska stała pani, która miała czytnik. Najwyraźniej sprawdza same ceny a nie stan owoców czy warzyw. Po obejrzeniu mandarynek pojąłem, czemu są w promocji. Idąc dalej zauważyłem pewną niespotykaną dotychczas rzecz. Artykuły przemysłowe były w wyprzedaży. Zostały pogrupowane na poszczególne grupy, i każda grupa miała jedną cenę. Wyglądało to dokładnie jak w sklepach typu „Wszystko po … zł”. Pierwszy raz widziałem tego typu wyprzedaż w Biedronce. Zrobiłem resztę zakupów i udałem się do kasy. W sklepie było dość dużo osób. Czynne były dwie kasy. Słyszałem dzwonek, aby ktoś pomógł kasować, ale nikt nie przyszedł na kasę. O tyle to ciekawe, że na sklepie widziałem oprócz pani z czytaniem, jeszcze jednego pracownika. Byłem szósty w kolejce. Czekałem ponad 7 minut na obsłużenie. Pozytywnie oceniam kasjerkę oraz strefę kasowania. Taśma czysta, pani ubrana w fartuch z identyfikatorem. Dodatkowo była uprzejma, a resztę w postaci dużej ilości drobnych podała na rękę, nie musiałem zbierać z tacy. Podsumowując, czas obsługi był długi, sama obsługa dobra. Jeśli chodzi o promocyjne mandarynki, to źle wypadły. Klienci zwracają uwagę na promocję, więc, lepiej dla sklepu, gdy towar nią objęty dobrze się prezentuje.