Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik

Dotycząca firmy: LIDL

Treść opinii: Do sklepu udałem się kupić warzywa na zupę. Już na wejściu miłe zaskoczenie, podłoga w sklepie czysta, mimo zimowych warunków. Na środku przejścia w dziale z napojami, który mijałem stała paleta z bananami. Było one w promocji -2,99 kg. Cena bardzo dobra, więc kupiłem kilka. Udałem się dalej w stronę warzyw. Potrzebowałem marchewkę. Była ona dostępna w dwóch wersjach. Były młode marchewki pakowane w pęczki z natką, oraz pakowane w paczki. Te „zielone” bardzo ładnie wyglądały, ale ja kupiłem większą paczkę. Kupiłem jeszcze parę innych warzyw. Wszystkie świeżo wyglądały. Potrzebowałem jeszcze seler. Były niestety same olbrzymie selery. Pomyślałem, że poproszę kogoś z obsługi, żeby mi przekroił te kolosy na mniejsze części. Tutaj pojawił się problem. Nikogo z personelu w tym czasie nie było na sklepie. W Lidu alkohol kasuje się przy specjalnej kasie, przy stoisku alkoholowym. W tym celu należy zadzwonić dzwonkiem, aby podszedł ktoś z obsługi. Słyszałem wielokrotne dzwonki klientów, lecz nikt nie reagował. Utworzyła się nawet kolejka wewnątrz sklepu. Dopiero po kilku minutach bezczynnego chodzenia po sklepie, pani wyszła z biura i obsłużyła stoisko alkoholowe. Zaczepiłem ją, pytając czy może mi podzielić seler. Usłyszałem w odpowiedzi, że nie jest to możliwie, bo są one sprzedawane w całości. Zastanawiam się, po co komuś ponad 1 kg seler. Zdecydowanie widać tutaj brak procedur, ułatwiających klientowi zakupy. Zapytałem tej pani jeszcze, gdzie znajdę fasolę-jasia. Pani wskazała na drugą stronę stoiska z puszkami. Problem w tym, że po drugiej stronie były soki a fasolka była obok puszek. Widać ewidentnie, że dzwoniło, ale nie wiadomo gdzie. Przy kasie płaciłem kartą. Znów kolejne szykany dla klientów. Płacić kartą można o ile pamiętam od kwoty 20 zł. Tak się złożyło, że zapomniałem gotówki i musiałem dokupić zestaw żyletek żeby zakupy przekroczyły limit. Osobiście nie lubię płacić gotówką, a Lidl mi tylko to utrudnia. Ciekawe, że większości sklepów nie ma żadnych limitów, albo są one znacząco mniejsze. Obsługiwała mnie młoda dziewczyna, ubrana w koszulkę Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Przy kasie stoi orkiestrowa puszka. Jedyne, co od niej usłyszałem to kwota do zapłaty i prośba o pin. Miło, że Lidl włącza się w tą akcję, ale to nie zmieni mojej negatywnej oceny.