Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: ZweryfikowanyKlient

Dotycząca firmy: Santander Consumer Bank

Treść opinii: Udałam się do banku w celu spłaty kolejnej raty kredytu. Po wejściu do oddziału skierowałam się kasy. W kolejce przede mną były cztery osoby. Pani kasjerka obsłużyła jedną osobę, której wypłaciła pieniądze w kwocie..., drugą, a następnie zaczęła opuszczać żaluje w momencie kiedy do kasy podeszła kolejna klientka. Zdziwiona kobieta usłyszała: niech Pani poczeka, kasa chwilowo nie będzie czynna. Tymczasem przy drugim sąsiadującym stanowisku coś zaczęło się dziać. Poprzez żaluzje widać było wzmożony ruch. Pomyślałam, iż zapewne będzie czynna druga kasa. Po paru minutach żaluzje ponownie zostały podniesione i Pani kasjerka zwróciła w kierunku zniecierpliwionych klientów słowami :proszę!. Czekając na obsługę mogłam spokojnie przyjrzeć się pracy poszczególnych pracowników. Obok kas usytuowany był pokój kierownika/ pomieszczenie otwarte, częściowo oszklone/ do którego wszedł młody człowiek ubrany w kurtkę z napisem straż poż. Forma w jakiej zwrócił się Pan kierownik do petenta ,, niech Pan siada", pozostaje bez komentarza. Dalsza część rozmowy nie stanowi przedmiotu mojej obserwacji. Cały personel banku ubrany był w firmowe stroje .- Tymczasem Pani kasjerka ponownie głośno przeliczyła gotówkę wypłacaną klientowi. W niewielkiej odległości za mną stoją kolejne trzy osoby i wszyscy wiemy, że klientka będzie wychodzic z banku z gotówką. Podceszłam do okienka kasowego podając dokument oraz pieniądze. Poprosiłam o podanie kwoty jaką muszę jeszcze spłacić aby zamknąć rachunek kredytowy. Pani kasjerka odpowiedziała,że nie ma wglądu do mojego rachunku i skierowała mnie koleżanki obsługującej kredyty. Odchodząc od kasy zauważyłam,że drugie stanowisko kasjerskie jest w dalszym ciągu nieczynne.