Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: plaszczka

Dotycząca firmy: Kolporter

Treść opinii: Do salonu prasowego firmy Kolporter na ulicy Bartkiewiczówny wszedłem jedynie po doładowanie do telefonu oraz kupon lotto. Niemniej była to dobra okazja do poczynienia kolejnej obserwacji. Wejście do salonu było czyste, na podłodze nie zauważyłem żadnych papierków ani tym bardziej plam. W szybie znajdowały się oczywiście materiały reklamowe – dotyczące różnych magazynów a także usług oferowanych w Kolporterze. Materiały ty były wywieszone w widocznych miejscach i były zadbane – nie zauważyłem żadnych odklejających się ulotek ani nieaktualnych plakatów. Po wejściu do samego sklepu przywitała mnie ekspedientka. Młoda dziewczyna przywitała mnie serdecznym uśmiechem oraz życzliwym „dzień dobry”, utrzymując ze mną kontakt wzrokowy. Postanowiłem rozejrzeć się po tym niedużym saloniku. Czystość pomieszczenia nie budziła żadnych moich uwag. Również dostępność tytułów prasowych wydawała się bardzo zadowalająca. Na czterech obszernych regałach znajdowały się niemal wszystkie te prasowe pozycje, jakie znaleźć można w innych salonach tej firmy. Ułożone tematycznie, według logicznego schematu, umożliwiają szybkie zorientowanie się w prezentowanych treściach i namierzenie interesującej nas tematyki. Na samym środku stoi niższa półka, na której znajdują się różnego rodzaju zabawki, akcesoria i produkty inne niż prasowe. Na stoisku tym panował względy porządek, chociaż zamiarem właścicieli było bez wątpienie umieszczenie tam jak największej ilości produktów, przez co niektóre egzemplarze wystawione były w ilości sztuk jednej czy dwóch. W lodówkach z napojami, oraz stojących obok regałach na papierosy i pozostałe artykuły panował porządek, chociaż problemem może być brak widocznych cen na papierosach. Po dwóch minutach mojego spaceru w salonie, kasjerka zapytała w czym może mi pomóc. Byłem sam w sklepie, więc poprosiłem ją o doładowanie do sieci plus. Bez chwili wahania ekspedientka rozpoczęła drukowanie mojego kodu doładowującego, po chwili wręczyła mi go i podała sumę. Podobnie było z kuponem Lotto – Pani bardzo szybko wydrukowała go i już po chwili miałem w ręku oba świstki papieru, po które przyszedłem. Kasjerka do samego końca czekała, czy nie mam jeszcze żadnych próśb do niej, po czym bardzo serdecznie mnie pożegnała i zaprosiła ponownie. Dokładnie tak powinna wyglądać obsługa w saloniku prasowym – szybko i bez zbędnego formalizmu. Dziwne natomiast było dla mnie to, że pracownicy firmy Kolporter nie muszą nosić firmowych standaryzowanych ciuchów.