Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: Obserwacje_1

Dotycząca firmy: EKO

Treść opinii: Dzisiejszą obserwację rozpoczynam od oceny placówki na zewnątrz. Sprawdzam czystość przed wejściem a także czystość okien i drzwi. Strefa wejścia jest uporządkowana i zadbana. Koszyki czyste i sprawne. Jest ich na tyle dużo, że każdy klient mógł z nich korzystać. Następnie idę na salę sprzedaży. Pierwsze kroki kieruję do stoiska z owocami i warzywami. Tutaj dochodzi do pierwszego zgrzytu. Banany zbyt dojrzałe, a pomarańcze wyglądają jak poobijane. Rezygnuję z zakupu. Idę dalej, w stronę stoiska z chemią. Jeden rzut oka na podłogę. Leżą na niej pozostałości po cebuli i torbach foliowych. Pakuję do koszyka dwie rolki papieru śniadaniowego. Podchodzę do stoiska mięsno-wędliniarskiego. Nie czekam długo. Podchodzi do mnie pani i pyta czy coś podać. Ponieważ wyroby wyglądają mało zachęcająco, (może to wina światła, może to kwestia odpowiedniego wyeksponowania produktów) decyduję się tylko na 2 małe paróweczki drobiowe. Ale pani jest całkiem miła. Dziękuje mi za zakupy. Płacę i kieruję się w stronę pieczywa. Na półkach leży zafoliowany chleb i kilka drożdżówek, jakieś bułki. Idę dalej. Staję przy palecie z mlekiem. Szukam ceny mleka 3,2%. W końcu ją znajduję-jest przy samej podłodze. Muszę przykucnąć, żeby ją odczytać. Podchodzę do lodówek z nabiałem. Sprawdzam termin przydatności śmietany. Nie jest przekroczony. Biorę 2 jogurty. Mijam zamrażalki z lodami. Widok kilku otwartych opakowań odbiera mi ochotę na jedzenie. Podchodzę do półki ze słodyczami. Biorę do ręki ptasie mleczko. Termin mija w lutym przyszłego roku. Tutaj ceny są widoczne przy produktach. Idę w stronę kasy. Otwarta jest tylko jedna, ale nie ma dużej kolejki. Przede mną 2 osoby. Pani przy kasie idzie to dość sprawnie. Ani razu nie usłyszałam jednak "dzień dobry". Moja kolej. Kasjerka przesuwa zakupy po czytniku. Słyszę kwotę do zapłaty. Podaję 10 zł. Pani wydaje mi resztę pieniędzy bez słowa. Nie dostałam paragonu, więc grzecznie mówię: "Poproszę paragon za zakupy". Pani, której imienia nie znam bo ma odwrócony identyfikator, oddziera mój paragon od paragonu klientki przede mną i kładzie go na tackę. Pakuję zakupy do swojej torby (żadnej mi nie zaproponowano) i wychodzę. Nie słyszę "do widzenia" lub "zapraszamy ponownie". Jakoś mnie to nie dziwi...