Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik

Dotycząca firmy: Moonsfera

Treść opinii: Moonsfera zlokalizowana jest na dachu Centrum Olimpijskiego. Poza salą restauracyjną do dyspozycji gości jest także całkiem rozległy taras, gdzie również można zjeść posiłek, z dodatkową atrakcją w postaci panoramy miasta. Wnętrze zaaranżowane jest dość oryginalnie. Poszczególne stoliki oddzielone są od siebie delikatnymi, półprzeroczystymi 'kotarami', które otaczają je półkolem, tworząc szczególny klimat i zapewniając wrażenie kameralności spotkania gościom restauracji. Przed wizytą w Moonsferze sprawdziłam menu na stronie internetowej. Znalazłam tam kilka propozycji, które szczególnie mnie zainteresowały. Niestety, na miejscu okazało się, że menu zostało już zmodyfikowane (na zakończenie lata), w związku z czym musiałam wybierać od początku. Karta nadal przedstawiała się interesująco, więc jeśli był problem z wyborem, to tylko z nadmiaru możliwości. Wybraliśmy po przystawce, zupie i daniu głównym (tu głównym motywem były odpowiednio krewetki black tiger i sum). Wszystkie dania zostały przygotowane dość finezyjnie, porcje były nieduże, jak na taki lokal przystało, ale bardzo smaczne. Ciekawe połączenia smaków, dobrze dobrane przyprawy, właściwie podane. Jako że - mimo porcji umiarkowanych rozmiarów - trzeba daniami w pełni się najedliśmy, desery wybraliśmy skromne. W karcie poprzedniej wersji wypatrzyłam lody z serem pleśniowym, niestety okazało się, że ta wersja deseru już wypadła z karty. Szkoda wielka, bo miałam już okazję próbować np. lodów z chlebem razowym (kilka lat temu w Sienna by Tekeda - deser składał się z dwu gigantycznych gałek, lepszego mrożonego deseru nie dane mi było jak dotąd próbować). Skoro nie oferowano już mojego deserowego faworyta, wybrałam lody sezamowe - które okazały się być gałkami lodów o nie do końca zidentyfikowanym przeze mnie smaku, obtoczonych w czarnych ziarnach sezamu. Niezłe, ale nie oszałamiające. Mój mąż postawił natomiast na ciepłą gruszkę marynowaną w whisky, suszonych owocach, cynamonie, podanej z kruchym ciastkiem dyniowym i pikantną pianką mango. Podany był efektownie, jeśli chodzi o wrażenia smakowe - piankę zdecydowanie można sobie darować. Obsługa miła i uprzejma. Toalety - przestronne, jasne, eleganckie, z dużym rozświetlającym wnętrze oknem. Warto zajrzeć.