Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik

Dotycząca firmy: Jeans Club

Treść opinii: W szczecińskim Jeans Clubie, jak zwykle mnóstwo ubrań w promocji. Czyli mnóstwo ubrań porozrzucanych na stołach oraz mnóstwo ubrań wiszących na wieszakach w sposób uniemożliwiający ich oglądanie na wieszaku, a po ich wyciągnięciu brak możliwość jego odwieszenia. Z trudnością udało mi się zdjąć z wieszaka kilka sztuk swetrów, oczywiście przy tym na ziemie spadło 5 innych swetrów na podłogę co mnie okropnie irytowało, gdyż działo się tak za każdym razem gdy próbowałam zdjąć kolejną rzecz. Gdy udało mi się odwiesić rzeczy, które spadły udałam się do przymierzalni. Przy wejściu dwie ekspedientki próbowały zapanować nad ilością rzeczy pozostawianych ubrań przez klientów. Otrzymałam numerek i skierowałam się do przymierzalni. Część była pozajmowane, jednak nie musiałam czekać w kolejce. Przymierzalnie są wygodne bo dość duże, jednak zasłonki są trochę za krótkie i nie byłam w stanie całkowicie się zasłonić. Z jednej i drugiej strony widniały dziury z których z pewnością było mnie widać. Starałam się tym nie przejmować i przymierzałam ubrania. Ucieszyłam się gdy wychodząc ekspedientka powiedziała, że odwiesi za mnie ubrania, nie chciałabym raz jeszcze przez to przechodzić. Przy kasie była dość znaczna kolejka. Ja byłam 5 w kolejności a za mną niemalże w jednej chwili ustawiło się kolejnych pięć osób. Przy kasie była tylko jedna kasjerka. Znudzona czekaniem stałam przy kasie. Ucieszyłam się, gdy zauważyłam, że do kasy podeszła druga pracownica. Długo jednak się nie cieszyłam, ponieważ jedna z kasjerek obsłużyła do końca klienta i zeszła z kasy. Zdenerwowałam się ponieważ, kolejka naprawdę wolno się przesuwała, było mi już gorąco i nie rozumiałam dlaczego kasjerka przestała obsługiwać widząc, że przy kasie jest naprawdę duża kolejka. Po około 8 minutach przyszła moja kolej. Kasjerka nawet nie nawiązała ze mną kontaktu wzrokowego, a o przywitaniu nie wspomnę. Powiedziała ile muszę zapłacić i tyle. Bluzka została zapakowana do reklamówki, paragon włożony do środka. Podziękowałam i pożegnałam się z kasjerką, ale odpowiedzi nie usłyszałam, ponieważ kasjerka była już zajęta obsługą kolejnego klienta.