Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik

Dotycząca firmy: Cinema City

Treść opinii: Zgodnie z planem dziś w okolicy godziny 14 jesteśmy w kinie Cinema City w warszawskim centrum Promenada. Wedle informacji w wiadomości e-mailowej powinnyśmy z córą być na godzinę przed planowanym seansem by mieć gwarancję odbioru zarezerwowanych biletów .Pomimo to iż jesteśmy spóźnione zarezerwowane przeze mnie dzień wcześniej bilety na nas czekają. Tak jak przewidywałam zainteresowanie filmem nie było duże. Wyświetlany jest on od ponad miesiąca. Przy kasie nie ma koleiki.Za ladą siedzi jeden kasjer. Młody mężczyzna ubrany w białą koszulę pod krawatem z nadrukiem logo Cinema City na pomarańczowym tle. Ma przypięty duży imienny identyfikator. Po przywitaniu informuję pracownika o rezerwacji. Na jego zapytanie podaje swoje nazwisko i z góry zastrzegam iż numeru nie mam .Pan mówi iż nie ma problemu szybko odnajduje co trzeba w systemie drukuje bilety i przyjmuje należność którą reguluję kartą. Przechodzimy na antresole gdzie jest bar kinowy a visa….niego kanapy dla oczekujących widzów. Na podłodze leży ciemna wykładzina również z logo tego multipleksu. Ściany zdobią plakaty filmowe, gdzie niegdzie stoją również duże standy promujące niektóre tytuły zarówno te obecnie wyświetlane jak nasz „Zaplątani” jak również te które będą wyświetlane wkrótce. Kilkanaście minut przed godziną 14.45postanawiamy iść już na salę. Przy bramce stoi para pracowników podobnie jak kasjer ubrana w białe koszule. Pan pod krawatem a Pani zamiast niego na szyi ma apaszkę w podobnym co krawat wzorze. Okazujemy bilety dostajemy okulary(fili jest wyświetlany w formacie 3D) i ruchomymi skodami wież damy na drugie piętro. Tam bez trudu odnajdujemy salę numer 8.Otwieramy drzwi za którymi panują egipskie ciemności. Po omacku córka jako pierwsza przechodzi przez bramkę i otwiera kolejne drzwi prowadzące już dalej do sali kinowej. Przednimi jest bramka która podczas mojego jak i później słychać innych widzów przechodzenia wydaje alarmowe dźwięki. Drzwi po prawo do drzwi z holu okazują się drzwiami do niewielkiego składziku i były nie zamknięte na klucz. Sala projekcyjna jest salą małą. Progi schodów są podświetlone. Numery rzędów i foteli dobrze widoczne nawet w panującym w sali półmroku. Wnętrze czyste. Fotele wygodne z uchwytem na napoje. Przed seansem oczywiście puszczony zostaje blok reklamowy. Na planszy monitora wyświetla się informacja z prośbą o dbałość o powierzone okulary. Przed projekcją filmu drugi napis wskazujący by założyć specjalne okulary. Okulary już dawno przez nas założone gdyż wcześniej wyświetlane zwiastuny filmowe tego wymagały. Po filmie przy wyjściu sto tak jak i przy wejściu do „strefy biletowej” para pracowników ubranych według obowiązującego w firmie kanonu stroju i odbiera okulary. córka i ja chcemy skorzystać. Pytamy się gdzie się one znajdują choć zapytanie było zbyteczne gdyż na ścianie są widoczne neony z oznaczeniem tego miejsca. Tu również jest czysto. Blaty przy umywalkach suche, lustra przejrzyste, suszarki do rąk sprawne. Małym mankamentem są ciężkie skrzydła drzwi które dość trudno otworzyć i wymaga to użycia nieco więcej siły. Opuszczamy kino jak zwykle zadowolone. Warunki do oglądania są zapewnione na wysokim poziomie. Personel uprzejmy o nie nagannej prezencji. Repertuar jak w większości multipleksów pozwala na wybór pod różnorakim kontem profilu potencjalnego widza odnośnie gatunku jaki on preferuje no i oczywiście wieku. Zrozumiała, choć nie zawsze wygodna jest zasada odbioru biletu godziną przed seansem. Razi również zdarta glazura na drugim poziomie pod oknem oraz na parterze rusztowanie budowlane. Sugeruje to trwanie drobnych prac remontowych i choć obecnie szpeci i wizualnie razi również spotyka się z moim pewnym zrozumieniem. Ceny biletów nie są niskie(33 zł bilet normalny i 26 zł za ulgowy dla ucznia) ale cóż pocieszyć się należy faktem iż jak na razie, nawet po podniesieniu stawki podatku VAT o jeden punkt procentowy podwyżek cen nie było, ale to dopiero pierwszy dzień nowego roku.