Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik

Dotycząca firmy: Locanda

Treść opinii: 66 urodziny mojej mamy to dobra okazja aby poświętowac.Zabraliśmy (biorąc pod uwagę opinie znajomych) mojamamę dotej knajpy. Zarezerwowaliśmy stolik na 15.30, zjawiliśmy się kilka minut wcześniej, ale faktycznie obsługa bardzo pilnuje czasu rezerwacji, bo musieliśmy odstać swoje, niemalże wsadzając poły szat w talerze gości, zanim zaprowadzono nas do stolika. A dalej, było już tylko gorzej. Na swoją przystawkę, zupę mojego męża i mojej mamy czekaliśmy 40 minut. Rozumiem, że wszystko przygotowywane jest na bieżąco, ale doprawdy, to nie jest restauracja na 200 gości! Zupy pomidorowej nie było. Powtórzę: NIE było ZUPY POMIDOROWEJ (a w karcie jest). Ale za to była zupa cebulowa z serem Gruyere. Moja matka nie dała rady jej zjeść, i wcale jej się nie dziwię. Kolor - dramatyczny, a w smaku okropność. Do tej pory nie wiedziałam, że można przesłodzić zupę cebulową, a można, proszę państwa, można. Mój węgorz z jajkiem w koszulce duszony w porach, niezły. Pory zbyt twarde, ale całość - estetyczna. W ogóle to restauracja, w której wszystko wygląda pięknie. Gorzej ze smakami, ale do rzeczy. Stek Toskański z rukolą - nie był najwyższych lotów, rukola z parmezanem... Zawierała dobrej jakości parmezan. Zupa rybna nie jest zupą rybną, tylko słonym rosołkiem z kawałkami ryby. Pięcioma kawałkami ryby. I z plasterkami kiszonego ogórka. Polędwica wołowa przełożona grillowanym pomidorem podana na ziemniaczanym placku z sosem z wina Chianti nie wzbudzała entuzjazmu, pomidory zostały nie tknięte. Razem z kiścią. Ani nie jest to podane na placku, ani nie jest przełożone pomidorami. Crostini z serem kozim i marmoladą z czerwonej cebuli słodkie, słodkie, słodkie. I jeszcze próbowałam zamówić canelloni (w karcie: z różnym nadzieniem zależnie od pory roku dostępne w Sb i Nd) I co? I nie było. Poddałam się, i zarządziłam wyjście, nie zjadłszy swojego głównego dania. A może to i lepiej. Obsługa miernawa. A to najpierw dostałam przystawkę, a dopiero później sztućce, a to popielniczka nie została doniesiona... Jedyne co naprawdę mi się tam podoba to wystrój. I jeszcze jedna drobna uwaga. To, że się tworzy wizualne arcydzieło na talerzu, nie czyni posiłku wybitnym. Nie wrócę.