Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: DORA_1

Dotycząca firmy: PSS Społem

Treść opinii: Jest bardzo wcześnie a to jeden z nielicznych sklepów czynny o tej porze więc się do niego udaję "po drodze" aby kupić coś na szybkie śniadanie do "przełknięcia w biegu". W małym przedsionku sklepu, na parapecie dużej witryny siedzi sobie 2 panów, jeden spożywa piwo z puszki,drugi się chyba zastanawia co zrobić bo puszkę tylko trzyma w ręce, miny mają "nietęgie", widać niezadowolenie a może tylko zwykły "kac". Ktoś powinien im uświadomić, że picie piwa w tym miejscu to co najmniej niestosowne,ale co mnie to obchodzi.Wchodzę do sklepu, dziewczyny jak zawsze miłe,uprzejmie, mimo wczesnej pory, w pełnej gotowości do pracy, w strojach pracowniczych przyodziane.Pytam o słodkie bułeczki, są, biorę 2 sztuki, drogie jak "diabli" - 1,35 zł/szt,ale trudno,jedną zwykłą - 0,80 zł też wzięłam, tak na wszelki wypadek gdyby mi w drodze głód dokuczył,gumę do żucia - ponad 2 zł, niech będzie, wodę mineralną i papierosy - zapłaciłam prawie 18 zł, choć zakupy można powiedzieć "doraźne",trudno z "realiami " się nie dyskutuje.W sklepie kilku klientów, sami panowie - biorą głównie bułki i piwo,jeden wziął tylko gazetę, wszyscy, jakby zgodnie "psioczą" na ceny, ekspedientki starają się jak mogą usprawiedliwiać ten fakt, nadrabiając miną,uśmiechem i uprzejmością, nawet zgrabnie im to wychodzi - w tym względzie profesjonalizm, wiedzą jak rozładować "niezadowolenie klienta", dbają też o to aby do kasy nikt długo nie czekał, obsługują na bieżąco co trudne nie jest przy dwóch stanowiskach i małej ilości kupujących.W sklepie porządek, czyściutko, posprzątane, jasno, przestronnie, towar, w zasadzie,asortymentem na półkach poukładany, tylko napoje w butelkach plastikowych po staremu na posadzce stoją i nikt jeszcze nie pomyślał o lepszym miejscu dla nich. Znicze i wkłady zapasowe do nich też jakby "towarzystwo" mają nie "swoje" - cebula, ziemniaki, pomidory. przylegając do prasy.Szybko mnie obsłużono i ruszyłam w drogę bo na godzinę 8-ą musiałam być u celu.Gdy wychodziłam w przedsionku sklepu pijących piwa już nie było.