Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: zalogowany_użytkownik

Dotycząca firmy: Pretty Girl

Treść opinii: Z racji tego, że wczoraj wybrałam się na zakupy do kompleksu na Bielawach w Toruniu, przy okazji zajrzałam do CH "Bielawy", a w nim obeszłam kilku sklepów. Zajrzałam do Pretty Girl. Sklep z odzieżą damską, elegancką, dość oficjalną, nie sportową. W witrynach ciekawe zestawienia odzieży na manekinach, a przy tym obowiązkowo ceny. Generalnie muszę powiedzieć, że lubię ten sklep. Zawsze gdy jestem, znajduję coś ciekawego dla siebie. I tak było i tym razem. Ceny bardzo przystępne jak dla mnie. W sklepie czysto, podłoga lśniła, trzy ekspedientki przy kasie i na zmianę układające towar na wieszkach. Sklep przestronny, a ubrania pozestawiane kolorami i stylem, również poukładane po kolei rozmiary. W oko wpadła mi bluzka. Wzięłam czarną, ale pomyślałam, że gdyby była taka czerwona, to byłaby ciekawsza i bardziej by mi pasowała. Poprosiłam ekspedientkę o pomoc. Pani wspomniała, że takie są, ale nie w czerwieni, ale za to w kolorze malinowym. Następnie zaprowadziła mnie do bluzki, spytała jaki rozmiar potrzebuję i podała zbluzkę do ręki. Wskazała przymierzalnie, chociąz wiedziałam gdzie się znajdują. W przymierzalni się rozejrzałam. Nie są bardzo szerokie, ale można się spokojnie przebrać. W każdej dostępne lustro jak i na zewnątrz przymierzalni. Człowiek może się spokojnie obejrzeć z każdej strony. Po kilku minutach przymiarek uznałam, że dobrze by było zmierzyć bluzkę o rozmiar mniejszą i porównać. Nie chciało mi się przebierać w moje ciuchy, ani też biegać po sklepie w bluzce z metką i zostawiając swoje rzeczy w przymierzalni. Po prostu tego nie lubię, bo różni ludzie się zdarzają w sklepie i można stracić portfel. Wyjrzałam zatem w celu poszukania wzrokiem pani ekspedientki. Na sali nadal były obecne trzy panie, ale niestety żadna nie zwróciła w moją stronę uwagi. Podniosłam głos i pani po chwili podeszła pytając w czym może pomóc. Wyjaśniłam kwestię. Pani pobiegła po bluzkę o mniejszym rozmiarze i przy okazji przyniosła też wisior pasujący do niej. Zdecydowałam się mimo wszystko na większą. Mam w zwyczaju zazwyczaj prosić o rabat nawet w sklepach sieciowych. Rabat dostałam na obydwie rzeczy w wysokości 5%, mimo że już sama bluzka była w przecenie letniej. Towar mi zapakowano, paragon wrzucono do środka. Wychodząc usłyszłam "Do widzenia" i "Zapraszam ponownie". Pani wcześniej też poinformowała mnie, że już w ciągu dwóch tygodni będzie najnowsza kolekcja i serdecznie zaprosiła. Przy kasie była tylko jedna osoba przede mną. Wszystko poszło sprawnie i szybko. Wyszłam z nową bluzką i wisiorkiem usatysfakcjonowana. Odejmjuę tylko jeden punkt za to, że przy przymierzalniach nie obsługuje żadna osoba, bo tak jak wcześniej wspomniałam ciężko jest biegać po sklepie, gdy już coś mierzymy ,i gdy nam rozmiar nie pasuje, nie wziąwszy wcześniej kilku rozmiarów.