Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: Mycha_4

Dotycząca firmy: Samodzielny Publiczny Szpital kliniczny Nr 4 w Lublinie

Treść opinii: Służba zdrowia, temat rzeka. Tym razem ginekologiczna izba przyjęć szpitala. Telefonicznie poproszono mnie, żeby zgłosić się o godz. 7:00 do przyjęcia na oddział. Byłam kilka minut przez. Siedziało dwie może trzy osoby. Podeszłam do okienka, poproszono o skierowanie i dowód. Okienko się zamknęło. Za szybą widać roześmiane rozgadane panie, dużo 5, 6, 7 osób, może więcej. Pewnie zmiana zmian. Czas mija. I nic się nie dzieje, absolutnie nic. Tylko w momencie jak przychodzi nowa pacjentka okienko się otwiera: skierowanie, dowód, dowód ubezpieczenia. Okienko się zamyka. Koniec rozmowy. Pytam sąsiadkę obok o co chodzi, bo czas mija, dochodzi 8, na poczekalni coraz ciaśniej. A ona mi na to, że wczoraj siedziała tak 7 godzin i została odesłana do domu. A na ławkach coraz więcej pań do porodu, umęczonych, przecież to nie jest miejsce dla ludzi zdrowych, to szpital. Przed 9 co jakiś czas jest wywoływane jakieś nazwisko, losowo? Nie wiadomo. Po co gonić ludzi o tej porze pytam, kiedy do 9 nic się nie dzieje, dlaczego nikt nie informuje w momencie zabierania dokumentów jak to wygląda, ile trwa i co należy zrobić. Czy Ci ludzie muszą jak zwierzęta stłoczeni siedzieć patrząc tempo w okienko? Przecież można wyjść na dwór, pospacerować, napić się w barku kawy. I ten wyraz twarzy pań, kiedy otwierają to sławetne okienko, czy mieliście wrażenie, że ktoś hipnotyzuje wzrokiem? Albo zabija? Tak wyraz twarzy panie mają taki, że każdy robi się taki malutki i boi się powiedzieć choćby jedno słowo za dużo. Kiedy się wchodzi do środka na wywiad, badanie, kiedy nazwisko szczęśliwie lub nie zostało wreszcie podniesione z twardej ławki okazuje się, że panie od środka mają wyraz twarzy, uśmiech i wygląd człowieka, maska wkładana jest do okienka. Niepojęte, naprawdę niepojęte, do tej pory nie wierzę, że tak to funkcjonuje i nikomu to nie przeszkadza. Nadmienię tylko, że oddział jest już zupełnie inną bajką, jestem pełna podziwu za profesjonalizm i umiejętność postępowania z pacjentem. Izba przyjęć i szpital. Dwie różne, absolutnie różne bajki.