Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: Marzena_386

Dotycząca firmy: Home&You

Treść opinii: Ruszyły wyprzedaże. Obniżki 30, 50 a nawet 70% to prawdziwe okazje. Niestety spore promocje oznaczają nie tylko atrakcyjne zakupy, ale i niejednokrotnie zakupy w chaosie, zgiełku, tłumie i bałaganie. Wstąpiłam do sklepu Home&You w centrum handlowym Forum w Gliwicach, aby pooglądać naczynia kuchenne. Nie ukrywam, że skusiły mnie duże plakaty obiecujące niesamowite promocje. Niewielki sklep, zwykle bardzo estetyczny i uporządkowany powitał mnie tym razem zabałaganionym wnętrzem. Po częściowo wykupionym towarze pozostały puste pułki i regały. Poduszki i koce były wymieszane, porozkładane i zwisały bezładnie z blatów. Talerze, kubki i miseczki były poprzestawiane w różne miejsca, a półka na której powinny się znajdować salaterki, wnioskując po karteczce z ceną przyczepionej do tego miejsca, świeciła pustką. Sala była przy tym dość zatłoczona, klienci niejednokrotnie ubrani w obszerne zimowe okrycia przeciskali się między półkami, uważając by niczego nie strącić, co nie zawsze się udawało i prócz ogólnego hałasu od czasu do czasu można było usłyszeć brzęk spadającego przedmiotu. Zainteresowały mnie kolorowe miseczki ceramiczne. W zasięgu moich rąk były jednak pojedyncze egzemplarze, a pozostałe stały dość wysoko na półce. Ze względu na atrakcyjną cenę chciałam skompletować kilka mieszczek w tym samym kolorze. Niestety nie miałam możliwości sięgnąć po nie, a nikogo z obsługi nie było w pobliżu. Rozejrzałam się nieco bezradnie i zobaczyłam panią z drabinką na drugim końcu sklepu. Zanim jednak dotarłam do pani, lawirując się między towarem a klientami, pracownica zniknęła na zapleczu. Druga pani obsługiwała klientów przy kasie. Przy okazji zauważyłam spory tłumek stłoczony ciasno w kolejce do kasy. Zniechęcona opuściłam sklep, rezygnując z zakupów. Oczywiście nie jest winą pracowników, że podczas obniżek cenowych na szeroki asortyment mnóstwo osób odwiedza sklep, robiąc przy tym bałagan, lecz myślę, że można jednak lepiej przygotować się na taki szturm. Sklep był czysty, witryna wypolerowana, ale ogólny nieporządek, ciasnota i kolejka sprawiały wrażenie, iż pracownicy nie do końca panują nad tym, co dzieje się w sali i nie nadążają z obsługą klientów, bieżącym utrzymaniem porządku ani nawet z uzupełnianiem wykupywanego towaru. W sklepie panowała atmosfera chaosu i gorączki. Po wyjściu odetchnęłam z ulgą, chociaż nic nie kupiłam i tylko straciłam trochę czasu.