Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: Hypnotic

Dotycząca firmy: Karczma Bacówka

Treść opinii: Miałem okazję odwiedzić ten lokal w trakcie sobotniego pobytu na Krupówkach. Karczma faktycznie wyglądem przyciąga, jak większość zresztą na Krupówkach co tu dużo mówić. Wraz ze znajomymi postanowiliśmy sobotni wieczór spędzić właśnie w tejże "Bacówce", po wejściu miłe zaskoczenie, kapela stroi instrumenty, kominek strzela, przyjemny zapach kuchni unoszacy sie w powietrzu (zresztą, który potem wnikł w moją/naszą odzież :/). Usiedlismy, podeszła do nas kelnerka, nie mal że rzuciła w nas kartami dań to jeszcze coś pod nosem burknęła, nie zwróciliśmy na to specjalnie uwagi, ale pojawiła się już delikatnie mówiąc lekka niechęć. Pomyślałem, wporządku może sytuacja się rozwienie... Zamówilismy na początek piwo, w tym jedno grzane (w zasadzie podgrzane piwo, zwykłego podgrzanego piwa nie można zwać grzanym, dlaczego więc w karcie pojawia się sformułowanie grzane, a nie podgrzane bez żadnych dodatków?), jest coraz lepiej... W końcu przyszły nasze dania, każdy z nas dostał je w różnym czasie, z tego co wiem dania podaje się równocześnie gościom przy jednym stoliku, ale po tym "podgrzanym" piwie mogłem spodziewać się już wszystkiego. Na start zamówiliśmy chleb ze smalcem, przyznam ze porcja konkretna, jednak ilość smalcu nie równomierna do ilości chleba (a może by poprosić o zapakowanie reszty smalcu na wynos? =)), dodam, że deska po chlebie wraz z niewykorzystanym smalcem towarzyszyła nam do końca posiłku, gdyż kelnerka nie raczyła jej zabrać, może sadziła, że będziemy moczyć palce w smalcu? Ja wraz z Adam C.i zamówiliśmy na pół danie o nazwie "Świńska deska" (waga 800g, cena 51,-). Pomyśleliśmy prawie kilogram miecha, damy rade na dwóch? Damy! Może i ważyło to danie 800g, ale razem z tą deską. Na desce "wystąpiły": 1 i 1/6 kiełbasy, wysuszone żeberka, kotlet schabowy grillowany wielkości kobiecej dłoni (bez palców), karczek podobnej wielkości do poprzednika + wiadomo jakiś ketchup, musztarda, chrzan. W trakcie spożywania posiłku, nasza kapela gdzieś się skrzętnie ulotniła i góralska muzyka popłynęła wprost do naszych uszu z płyty CD (szkoda, że nie winylowej, może to by stworzyło jakiś klimat). No cóż po szybkiej konsumpcji, porosiliśmy o rachunek, z którym też był problem bo byliśmy co chwilę zbywani - "tak, tak za chwilę już podejdę". W końcu doczekaliśmy się jedyne prawie 150,- za szaszłyk, "świńską deskę", chleb ze smalcem i 3 piwa w tym jedno "podgrzewane" i herbate? Moim zdaniem cena nieadekwatna do jakości. A był bym zapomniał, w trakcie oczekiwania przyszła do Kraczmy Bacówka 12-osobowa rodzina, która po dłużeszej chwili braku zainteresowania ich osobą, poprostu wyszła... mogliśmy zrobić to samo. Reasumując, totalny brak profesjonalizmu, cena nie idzie w parze z jakością, brak wykwalifikowanej obsługi. Na poprawę humoru i smaku mogę polecić knajpę po "kuchennych rewolucjach" tuż nieopodal Zakopanego, a dokładniej w Kościelisku "Karczma Polany", potrawy pieszczą podniebienie, pycha! Ale o tym może w następnym odcinku =).