Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: Patrycja_434

Dotycząca firmy: Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny Nr 5 Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach

Treść opinii: Moja ponad 80 letnia babcia w końcu doczekała się, po półtora letnim oczekiwaniu, na zabieg wymiany soczewki z powodu zaćmy w prawym oku. Moja babcia mieszka 69 km od Katowic, więc dla niej sama podróż była przeżyciem męczącym, ale renoma katowickiego szpitala oddziału okulistyki spowodował, że zdecydował się właśnie tam zgłosić. Kiedy nadszedł już dzień zabiegu udałyśmy się z samego rana do szpitala. Sama rejestracja i wszystko to co trzeba było załatwić przed zabiegiem jakoś w miarę sprawnie minęło. Dopiero problemy rozpoczęły się w momencie, kiedy poszła na salę operacyjną. Mianwicie okazało się, że nie ma dla niej soczewki. Musiała więc zejść ze stołu operacyjnego i czekać kilkanaście minut, aby pielęgniarka przyniosła dla niej soczewkę. Sam zabieg minął już OK. Czas, który spędziła w szpitalu po zabiegu był bardzo krótki. Wszystko bardzo szybko przebiegało, aż trudno jej było jakoś dojść do siebie po samym zabiegu. Najgorsze jednak było przed nią. Mianowicie, już po powrocie do domu, czyli po prawie 70 km podróży, to zoperowane oko zaczęło ją bardzo boleć. Później doszedł do tego piekielny ból głowy i nawet pojawił się promieniujący ból na całą twarz. Czym prędzej pojechała do okulistki w swojej miejscowości. Okulistka bardzo się zdziwiła, to co zobaczyła w jej oku. Stwierdziła bowiem, że babcia ma wszyte 2 soczewki, z czego ta druga jej się rusza, a oko traktuje ją jako ciało obce. Powiedziała, że jeszcze czegoś takiego nie widziała i że ona nie może z tym nic zrobić i poleciła, aby babcia pojechała z powrotem do Katowic, tam gdzie robiony był zabieg. Zebrała się więc babcia i przyjechała ponownie do Katowic. W szpitalu początkowo lekarze twierdzili, że nie ma żadnego problemu, że wszystko poprawnie się goi. Dopiero po stanowczym poinformowaniu tychże lekarzy o okropnym bólu i tym co stwierdziła tamta okulistka przyjrzeli się temu oku ponownie i przyznali wreszcie, że są w oku 2 soczewki. Wyciągnęli babci tą zbędną soczewkę i nic jej nikt nie powiedział, nawet słowa przepraszam. Babci ze 3 tygodnie to oko się goiło i dochodziło do normalności. Jesteśmy wszyscy oburzeni, bo pacjenci taktowani są taśmowo podczas operacji i nikt nie traktuje pacjenta indywidualnie. Pomijam już fakt nie za dobrych warunków w tymże szpitalu na oddziale okulistyki. Trwał tam np. remont WC i ekipa budowlańców wchodziła i wychodziła, nosiła narzędzia i materiały, pomiędzy pacjentami. Wszędzie był kurz i pył.