Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: zezenka

Dotycząca firmy: Tesco

Treść opinii: Do odwiedzin w Tesco skłonił mnie 100pkt. bon z Clubcardu. Poza tym szukałam prezentu dla brata z okazji urodzin i miałam nadzieję, że może coś tu znajdę. Weszłam z mężem do sklepu. Pierwszy regał poszliśmy razem, później mąż zatrzymał się przy regale z artykułami do samochodów i zniknął mi z oczu. Podeszłam do wieszaków z ubraniami. Towar był ładnie rozmieszczony, ułożony i opisany. Niestety nie znalazłam tu nic, co mogłoby mi się przydać. ruszyłam więc na stoisko z kosmetykami, ale i tu nie znalazłam czegoś, co by mi odpowiadało. przeszłam więc na drugą stronę i znalazłam sie przy regale z szamponami. Stwierdziłam, że sprawdzę jaka jest cena szamponu, który ostatnio wpadł mi w ręce a był źle podpisany. Cena była dobra - tak na czytniku jak i na półce. Szukając męża natknęłam się na kosz z książkami ustawiony na środku pierwszego przejścia. Fakt, że książki leżały tam jak chciały i próbując coś znaleźć trzeba było przekłądać je z jednego stosu na drugi, bądź najlepiej trzymać część w ręce, ale opłacało się - wygrzebałam jedyny egzemplarz "Blondynki na językach - angielski brytyjski" w cenie 14,99. Książki można było kupić już za 9,90, ale z wartościowych wydała mi się jedynie ta. Mąż znalazł mnie z książką w ręce i ruszyliśmy dalej na część z artykułami rtv, agd. Ruszyliśmy już razem do półki ze słodyczami. Towar na półkach był ładnie ułożony, opisany, promocje zaś były widoczne. Nie wybraliśmy jednak nic i doslziśmy do wniosku, że pójdziemy do Biedronki, bo i tak tam się wybieraliśmy. Podeszliśmy do kasy samoobsługowej. Stała tam pracownica i pomagała, gdy ktoś miał jakiś problem. Skasowałam książkę i wyciągnęłam bon 100pkt CLUBCARD. Przejechałam nim i wtedy podeszła do mnie owa pracownica. Powiedziała mi, że źle to zrobiłam i poprosiła o kartę Clubcard. Podałam jej, zrobiła jakieś czary mary na monitorze, coś cofnęła, przekręciła kluczykiem, cofnęła, poklikała, przejechała moją kartą i miałam dodatkowe 100pkt. Podziękowałam jej, zapłaciłam i wyszliśmy z mężem ze sklepu.