Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: Krzysztof_1186

Dotycząca firmy: Makro Cash and Carry

Treść opinii: Wybrałem się do Makro w poszukiwaniu prezentu urodzinowego dla znajomego. Po przyjechaniu na parking okazało się, że ludzi w sklepie będzie sporo. Parking bardzo duży, za to w większości zadaszony. Na parkingu dostępne wózki na zakupy, a przy nich kosze na śmieci. Zarówno parking, jak i strefa wejścia do sklepu były czyste. Szyby sklepowe utrzymane w należytym porządku. Po wejściu do przedsionka, można zauważyć na plastikowych plandekach oferty specjalne w aktualnej sprzedaży. Po wejściu na salę sprzedaży, najpierw trzeba przeskanować kartę aby dostać się dalej. Hala sklepowa ogromna, największa tego typu w Opolu. Podłogi betonowe, ale za to utrzymane na wysokim poziomie. Tylko na stoisku z piwem znalazłem rozbitą butelkę, która leżała tam już od jakiegoś czasu. Asortymentu całe mnóstwo, można się tu zaopatrzyć w prawie wszystko. Ceny jak na taki rodzaj sklepu, uważam że są zbyt wysokie. Niejednokrotnie w różne artykuły spożywcze czy przemysłowe można się zaopatrzyć taniej w niewielkich supermarketach. Towar poukładany na bardzo wysokich metalowych regałach. Produkty z oferty specjalnej znajdują się przeważnie w metalowych koszach, wzdłuż głównych alejek. Pomimo mnogości asortymentu, wszystko uporządkowane, opisane, do wszystkich artykułów jest swobodny dostęp. Alejki szerokie, które bez problemu pozwalają na mijanie się z innymi klientami sklepu. Tylko przy głównych alejkach, gdzie są metalowe kosze z ofertami specjalnymi, miejsca jest trochę mniej ale również można się swobodnie poruszać. Znalazłem więc ciekawy prezent w postaci szklanek, kubków, kieliszków i kufli przygotowanych pod Euro 2012. Na stosiku z alkoholami szeroki wybór różnych win z każdego zakątka świata, do tego przeróżne alkohole wysokoprocentowe. Po zrobieniu jeszcze paru innych zakupów udałem się do kasy. W związku z dużą ilością kupujących, kas otwartych było sporo. Przy każdej siedziały panie ubrane w granatowe polary i z żółtym napisem Makro. Do tego zawieszka na smyczy z identyfikatorem. Po podejściu do kasy pani mnie przywitała, a następnie poprosiła o kartę Makro. Zeskanowała ją i zapytała, czy faktura, czy paragon. Zakupy były dla mnie więc paragon. Szybko zeskanowała zakupione produkty, a następnie podała kwotę do zapłaty. Sprawnie wydała resztę, podziękowała, pożegnała się i zaprosiła ponownie. Szkoda, że w tym sklepie tak jak w „Biedronce” nie można płacić kartą.