Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: Katarzyna_3042

Dotycząca firmy: Pasta & Basta

Treść opinii: Lokal mieści się w jednej z piwnic zlokalizowanych przy toruńskim Rynku Staromiejskim. Wystrój „nowoczesny”, utrzymany w tonacji czarno – pomarańczowej. Na ścianach spaghetterii zauważyłam zdjęcia – różnorodne portrety osób – których wcześniej nie było. Jak później wyczytałam w ulotce, lokal współpracuje z młodym fotografem i prezentuje jego zdjęcia. To nieco „ociepla” surowy – moim zdaniem - klimat lokalu. W środowe popołudnie nie było wielu Klientów, wybrałam wraz z koleżanką stolik w dalszej sali. Za chwilę podeszła do nas Kelnerka z całym „naręczem” kart. Osobno jest menu, osobno menu z alkoholami, informacja o umieszczonych na ścianach fotografiach oraz informacja o możliwości przystąpienia do programu „Lyoness”. Trochę nas to przeraziło, o czym powiedziałyśmy Pani. Stwierdziła, że rzeczywiście jest trochę materiałów do przejrzenia. Dokonałyśmy wyboru potraw – a jest z czego wybierać – makarony, zupy, sałaty, pizza itp. Makarony – kilka rodzajów, do których dobiera się sos. Dwa rodzaje porcji - mała i duża. W trakcie czekania na właściwe danie otrzymałyśmy grzanki z pastą warzywną. Po dość długim czasie - ok. 20 min. – Pani przyniosła zamówione dania. Mój makaron był smaczny, ale bez szczególnego zachwytu, podobnie bruschette koleżanki. Wybrałam dużą porcję, ale jej zjedzenie nie sprawiło mi żadnego problemu. Natomiast jeżeli chodzi o ceny – trochę wygórowane. Zwłaszcza ceny napojów. Po zakończeniu konsumpcji dość długo musiałyśmy czekać na ponowne zainteresowanie się nami Pani Kelnerki. O ile nie lubię zbyt nachalnej obsługi, to „nasza” Kelnerka w „Pasta i Basta” do Klientów podchodzi dość chłodno i z dystansem (ale kulturalnie). Przy rachunku Pani zaproponowała nam przystąpienie do programu Lyoness, przedstawiła główne korzyści i stwierdziła, że taką kartę warto mieć. Zgodziłyśmy się na podanie swoich danych, otrzymałyśmy tymczasowe karty i informację powitalną. Przed wyjściem z lokalu skorzystałyśmy też ze słynnej już chyba ubikacji – nie dość że koedukacyjnej to jeszcze z przejrzystą szybą w drzwiach od toalety (dla niezorientowanych – szyba zmienia się w matową po przekręceniu zamka). Podsumowując wizytę – można od czasu do czasu, ale mam wrażenie, że po dobrym początku lokal spoczął na laurach.