Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: Nobi

Dotycząca firmy: Lotnisko Gdańsk im. Lecha Wałęsy

Treść opinii: Byłam dziś w Gdańsku na lotnisku. Skorzystałam z parkingu znajdującego się między starym i nowym terminalem, gdyż nie wiedziałam na który przyleci mój syn. Najpierw skierowałam się do starego terminalu, gdyż jest mi on znany. Po wejściu poczułam się niepewnie. W hali dworca lotniczego pracowali fachowcy. Widać było elektryków robiących coś na platformie pod sufitem, dochodziły mnie dźwięki pracujących wiertarek, iskry leciały spod szlifierek, pomiędzy oczekującymi na swych gości przemykał człowiek z drabiną. Szukałam jakiejś informacji. Znalazłam tablicę z informacjami o ruchu samolotów. Przeczytałam, że samolot z Londynu przyleciał o czasie. Nie wiedziałam, którędy będą wychodzić pasażerowie. Wtedy zauważyłam box z napisem it. Podeszłam tam i od młodego, miłego człowieka dowiedziałam się, gdzie oczekiwać na podróżnych, którzy właśnie przylecieli. Powiedział mi też, że na starym terminalu przyjmowane są przyloty krajowe i zagraniczne, a na nowym odbywają się wyłącznie odloty. Oprócz boxu informacji turystycznej znalazłam 3 stoiska wypożyczalni samochodów, kantor i bistro Papa. Bistro posiadało menu w języku polskim i angielskim. Korzystając z wiadomości uzyskanych od chłopca z it udałam się w najdalszy kąt hali przylotów, by czekać na syna. Na zamkniętych drzwiach umieszczone były 2 znaki drogowe "zakaz wjazdu", co chyba miało oznaczać zakaz wstępu. Poza tym napis wykonany przy użyciu drukarki komputerowej na białej kartce A4 potwierdzał, że znajdujemy się w strefie przylotów. Po raczej krótkim oczekiwaniu drzwi zostały otwarte i zobaczyliśmy i swoich bliskich i gości czekających na bagaż. Po jakimś czasie wyłapali swoje walizki i wychodzili do nas. Razem z synem skierowaliśmy się do parkingu. Wiedziałam, że muszę opłacić parking w automacie przy parkingu, bo taką informację znalazłam na bileciku pobranym przy wjeździe na parking. Nie wiem jednak skąd ma o tym wiedzieć pasażer nie znający naszego języka, bo informacja napisana jest tylko po polsku. Dlatego zdarza się, że wyjazd z parkingu blokuje samochód, którego kierowca jest przekonany, że zapłaci przy wyjeździe. Widziałam kiedyś taką sytuację.Do tego wszystkiego syn opowiadał, jak Londyn żyje Euro 2012. Podobno jest dużo plakatów, zdjęć,napisów na ten temat. Brytyjczycy mobilizują się wzajemnie do kibicowania swojej drużynie, zaopatrują bez trudu w odpowiednie stroje i gadżety. Restauracje i puby zapraszają do oglądania Euro 2012 właśnie u nich. Brakowało mi na lotnisku jakiegokolwiek sygnału, że Gdańsk jest współgospodarzem Euro 2012.Jeszcze bardziej jednak dokuczliwy jest brak informacji wizualnej i dźwiękowej dla polskiego i zagranicznego pasażera, który porusza się po nieznanym terenie. Jeden chłopak w informacji turystycznej wszystkiego nie zrobi. Oby władze lotniska i miasta poprawiły funkcjonowanie lotniska w zakresie obsługi klienta i otworzyły się na kibica piłki nożnej!