Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: czystairlandia

Dotycząca firmy: Kaufland

Treść opinii: Przy wejściu na salę dostępne koszyki, poukładane jeden na drugim równo. Stoisko z warzywami: pierwsza lepsza oferta - szyld reklamowy promocyjny, podana cena brzoskwiń (mniejszymi literami dopisek "koszyk" a pod spodem na stolikach nie ma ani jednego koszyka, są brzoskwinie na wagę w wyższej cenie, łatwo można się pomylić, pewno nie jedna osoba się nabrała, a zorientowała już po zapłaceniu. Stoisko z warzywami mocno przebrane, Ceny podane - te promocyjne wyróżnione żółtymi tablicami, ale trzeba bacznie sprawdzać, bo niedokładne opisy i zazwyczaj obok towar tego samego rodzaju tzw. niepromocyjny. Kolejne stoisko, które wybieram podczas zakupów to tzw. artykuły typu ręczniki papierowe, papier toaletowy. Panie z obsługi stoiska z tym asortymentem układają na głównym przejściu promocję, są tak pochłonięte czynnościami, że nie zauważyły, że między regałami zostawiły paletę z papierem, która utrudnia przejście i dostanie się do półek w tym miejscu. Stoisko z ręcznikami papierowymi - liczne braki na półkach. Bezmyślnością jest brak uzupełnienia najwyższej półki z asortymentem ręczników (marka przygotowana dla kauflanda, konkurencyjna cena, jedna z najniższych), gdzie zostało tylko 5 sztuk ręczników tak ułożonych, że nie sposób ich dostać(na wysokości ponad 2 m, w tyle półki) Sięgam ręką,niemal na palcach i udaje mi się przechwycić jedną sztukę, tylko dlatego, że widziałam i niemal na palcach dosięgnęłam (jestem wysokiego wzrostu). Stoisko kolejne: piekarnia,torebki papierowe na pieczywo dostępne, jednorazowe rękawiczki gdy chcemy wziąć bułki z gablot dostępne. Ceny dokładnie podane,karteczki opisane nazwą pieczywa łatwo je przyporządkować, pan z obsługi piekarni gdy dorzuca towar w przypadku zapytania (inna klientka pytała) bardzo grzecznie, dokładnie wyjaśniał różnicę w składzie pieczywa. Stoisko nabiał sery: kilka minut czekania aż ktoś podejdzie. Jedna obsługa na stoisko wędliny, kolejka oczekujących. Wreszcie na nabiał zjawia się Pani z zaplecza, przez drzwi zaplecza zamknięte widać było, że stoi kilka minut przy drzwiach i rozmawia przez telefon. Niestety lekceważeniem pracy przez tą panią , a przede wszystkim lekceważeniem klienta jest prowadzenie prywatnej rozmowy telefonicznej przed ladą dalej, gdy jest kolejka oczekujących. Bezczelny sposób zachowania, bowiem słyszę jak rozmawia z członkami rodziny o bzdurach i dalej nie podchodzi do stoiska. Prywatne rozmowy powinna przeprowadzać na zapleczu, gdy ma przerwę. Gdzie w ogóle jest kierownictwo tego działu, czy za cokolwiek odpowiada? Jest to niestety nie pierwszy przypadek w tym sklepie, iż na tym konkretnym stoisku albo długo nie ma obsługi, albo pracownicy robią to, czego w ogóle nie powinni robić w sklepie. Moja preferencja zakupu jest podana pani w przerwie hasła telefonicznego"poczekaj chwilę", jedną ręką nakłada ser na wagę, drugą trzyma telefon. Kolejny zakup sera pleśniowego: euroser - w niemałej cenie kończy się fiaskiem, bowiem pani nie dość, że mimo wskazania gdzie się on znajduje za ladą szyby odmawia ukrojenia kawałka o wadze 10 dkg /ser sprzedawany na kg/, podobnie kolejny ser sprzedawany na wagę brie - turek - nie można zakupić małego kawałka, bowiem tak cały krążek jest "wstępnie" pokrojony, że tylko duże kawałki. Nie rozumiem w czym problem,czy jest problemem ukroić nożem z całości mniejszy grubszy plaster? Nie jest to ser pakowany w małe opakowania jednostkowe, cena podana jest za 10 dkg /proporcjonalnie/ podejrzewam, że taki krążek waży około 2,5 kg a klient ma prawo kupić nawet potoczne 5 dkg. Sytuacja absurdalna, wynika tylko z braku woli sprzedawcy /nadmieniam, że telefon dalej w ręce trzymała/, powinien za to odpowiedzieć przełożony bowiem taka obsługa świadczy o tym, że nikt na tym nie ma nadzoru, za nic nie odpowiada. Gdyby był to prywatny sklep tej pani być może mogłaby takie numery odstawiać. Warto by centrala Kauflanda podjęła interwencję aby pracowników tego stoiska a przede wszystkim kierownictwo nauczyć podstawowych i elementarnych zasad obsługi i pouczyła jak ma przebiegać sprzedaż na stoisku, gdzie klient obsługiwany jest "zza lady" . Sprzedawca jest "pośrednikiem" by towar zważyć, spakować, ometkować i podać według życzenia, nie on decyduje czy klient chce zakupić 10 dkg czy kilogram. Przede wszystkim powinien wiedzieć co ma na sklepie /nie jest tego dużo/ a nie robić wrażenie, że nie wie, gdzie jest towar i myśleć jak spławić klienta, by dalej kontynuować rozmowę telefoniczną. Kolejne stoisko tekstylne: towar w koszach porozrzucany byle jak, źle i niedokładnie oznaczony cenami, pomieszany. Bardzo mało czytników cen na sklepie, niewidoczne. Przy kasach sprawna miła obsługa. Bez zastrzeżeń. Paragon i reszta sprawnie wydana.