Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: Em.

Dotycząca firmy: MPK Wrocław

Treść opinii: Jeżeli ktoś ma szczęście do kupowania biletów w tych urządzeniach powinien zagrać w Lotka, bo los mu zdecydowanie sprzyja. Kilka dni temu mąż specjalnie jechał po bilet kilka przystanków dalej, ponieważ w biletomacie mobilnym w autobusie możliwe są transakcje do 50 zł, a on kupuje bilet za 90 zł. W skrócie, żeby kupić bilet trzeba jeszcze wydać 3 zł na przejazd i marnować dodatkowo czas. Wtedy stwierdziłam, że kupię przy okazji w autobusie, bo ja kupuję za 45 zł, więc jak będę gdzieś jechać doładuję kartę. Można sobie wyobrazić moje zdziwienie, że w biletomacie autobusowym nie można doładować karty biletem miesięcznym. Po co w takim razie są te automaty? Gotówką zapłacić nie można, biletu miesięcznego doładować nie można.. A oczywiście stacjonarnych biletów jak na lekarstwo i najbliższy ode mnie jest albo na Leśnicy (7 przystanków dalej) albo koło stadionu (11 przystanków dalej). Wściekła, że muszę kupić bilet jednorazowy za przejechanie 2 przystanków (gdybym wiedziała przeszłabym się na pieszo, ale jak widać wszystkich dziwactw MPK przewidzieć nie można). Będąc w okolicy podeszłam do biletomatu stacjonarnego, żeby wreszcie doładować kartę i nie kupować kolejnego biletu jednorazowego - dzisiaj i jutro, bo znów muszę gdzieś podjechać. Od razu widziałam, że będzie problem, bo pani przede mną automat zabrał pieniądze. Pierwsza próba, druga próba, trzecia.. Walka z inną kartą, a automat konsekwentnie twierdzi, że nie może przyjąć płatności. Minęło trochę prób, po czym biletomat wypluł jakieś pieniądze. Pani się bardzo ucieszyła, jednak to nie ta suma - było mniej niż miała otrzymać reszty, więc co to za pieniądze były, czemu zostały wyrzucone nikt nie wie. Kolejna próba przyniosła sukces, ale dlaczego trwało to tyle czasu, dlaczego trzeba wpisać przy udanej transakcji dwa razy pin też nie wiadomo. Dodam tylko, że w międzyczasie uciekł mi autobus, a w wielkim mieście jakim jest Wrocław mój autobus w sobotę kursuje raz na pół godziny. Gdyby nie zmarnowany czas na doładowanie karty i obtarte stopy w te pół godziny doszłabym do domu na piechotę...