Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: Izabela_645

Dotycząca firmy: H&M

Treść opinii: Wchodzę do sklepu i szukam wzrokiem czegoś ciekawego. W tym czasie ochroniarz stojący przy wejściu niemile mierzy mnie wzrokiem, tak samo, jak klientkę, która wchodzi za mną. W sklepie słychać cichą muzykę, jest mało ludzi. Podłoga jest czysta, ubrania na pierwszy rzut oka schludnie porozwieszane. Chodzę po sklepie przeglądając wieszaki. Są one miejscami rozstawione w sposób uniemożliwiający wygodne przechodzenie między nimi. Obok jednego na podłodze leżą zrzucone z półki baleriny. Znajdując sukienkę, której nie ma w moim rozmiarze, na wieszaku zauważam także ubranie z dwiema dziurami widocznymi od razu. Zabieram sukienkę i szukam pracownika, którego znajduję dopiero przy kasie. Dwie panie, które tam są, obsługują klientkę, obie mają identyfikatory. Czekam, aż skończą i do nich podchodzę. Mimo to nie przerywają rozmowy, dopiero po około 30 sekundach zwracają na mnie uwagę. Jedna z nich odchodzi, druga pyta, w czym może pomóc. Nie nawiązuje kontaktu wzrokowego, nie uśmiecha się. Pytam ją, gdzie mogę znaleźć spodnie widziane na wystawie i czy sukienka, którą mam w ręce, jest dostępna w rozmiarze M. Odpowiada, że spodnie znajdę przy wejściu, a sukienka na pewno jest w moim rozmiarze dostępna. Okazuje się, że wisi w całkiem innym miejscu niż reszta tego fasonu. Pracownica nie czeka za mną, nie podaje mi sukienki w prawidłowym rozmiarze, zachowuje się nieuprzejmie. Mimo to dziękuję za pomoc i idę do przymierzalni. Pomieszczenia są czyste, nie ma tam żadnego pracownika. Następnie udaję się do kasy. W koszach ustawionych przy nich są –oznaczone cenowo – rękawiczki, skarpetki oraz dwa rodzaje portfeli. Jest otwarta jedna kasa, nie ma żadnej kolejki. Pracuje przy niej druga z kobiet zauważonych wcześniej. Od razu bierze sukienkę do skasowania, mówiąc przy tym „dzień dobry” (bez uśmiechu czy kontaktu wzrokowego). Mówi cenę, pakuje sukienkę do reklamówki. Płacę, razem z resztą dostaję zakupioną sukienkę. Pracownica żegna mnie cichym „do widzenia”. Wychodzę ze sklepu. Sposób zapakowania sukienki sprawił, że była potem mocno wygnieciona.