Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: zalogowany_użytkownik

Dotycząca firmy: Rzymskie wakacje

Treść opinii: Nigdy nie byłam we Włoszech, ale jedna z opolskich restauracji daje możliwość skosztowania prawdziwej włoskiej kuchni i robi to naprawdę dobrze. Pizzeria „Rzymskie wakacje” mieści się przy jednej z głównych ulic Opola. W środku unosi się zapach włoskich makaronów i pizzy wypiekanej w piecu opalanym drewnem. We wnętrzu można znaleźć odwołania do słynnego filmu z Audrey Hepburn „Rzymskie wakacje”. Przywieszone na ścianach plakaty i tabliczki ilustrują sceny z filmu, a wnętrze restauracji wyposażone jest w meble rodem z lat 50. XX wieku. Wszędzie czysto i przyjemnie. Jakiś czas temu byłam tutaj na spotkaniu ze znajomymi, a dzisiaj wybrałam się z narzeczonym. Od razu po wejściu do lokalu zostaliśmy zauważeni i przywitani wzrokiem przez kelnera. W związku z tym, że nie wszystkie stoliki były zajęte, dał nam czas na rozejrzenie się i wybór dogodnego miejsca. Zajęliśmy jedno z nich, ale po chwili stwierdziliśmy, że zmienimy stolik, ponieważ usiedliśmy zbyt blisko drzwi wejściowych i przeszkadzało nam zimne powietrze wpadające do środka. Po zajęciu nowego miejsca kelner odczekał chwilę, po czym podszedł do nas z kartą dań. Po kilku minutach wrócił i przyjął zamówienie. Na początek poprosiliśmy o dwa piwa – małe i duże, na które nie musieliśmy długo czekać. Co prawda przyszliśmy do „Rzymskich wakacji”, aby spróbować ich włoskich specjałów, jednak nie czuliśmy jeszcze zbyt dużego głodu. W międzyczasie mogliśmy przyjrzeć się pracy obsługi i wyglądowi lokalu. Kuchnia restauracji jest otwarta, więc goście mogą obserwować proces przygotowywania posiłków, które przyrządzają włoski szef kuchni, doświadczony pizzaolo oraz kilku innych rdzennie włoskich kucharzy. Kelnerzy prezentują się bardzo schludnie, są ubrani na czarno: w czarne koszule, czarne spodnie i buty oraz czarne fartuchy. Starają się zauważyć każdego wchodzącego gościa i go przywitać. Podczas naszej wizyty w „Rzymskich wakacjach” z minuty na minutę robiło się coraz bardziej tłoczno, więc kelnerzy starali się jak najlepiej ocenić, kiedy zostaną zwolnione poszczególne stoliki i jak najlepiej usadzić nowo przybyłych klientów. Mimo tego, że lokal był pełen klientów, obsługa była cały czas uśmiechnięta, opanowana i dobrze zorganizowana. Wśród obsługi wyróżniał się menadżer restauracji. Nie był ubrany tak szablonowo jak kelnerzy, ale również elegancko (miał na sobie białą koszulę i ciemne spodnie). Wyróżniał się jednak swoim profesjonalnym zachowaniem, ponieważ to on czuwał nad dobrą organizacją pracy zespołu. W menu zauważyliśmy informację o wydłużonym czasie oczekiwania na danie, który może wynieść do 45 minut. Standardowo w restauracji czas wydania klientowi zamówienia to 20-25 minut i ma on gwarantować świeżość i staranność przygotowania posiłku. Jeśli ten czas bardzo się wydłuża, gość powinien otrzymać posiłek za darmo. Mając świadomość, że możemy zbyt późno dostać pizzę, na którą się zdecydowaliśmy, postanowiliśmy zamówić ją odpowiednio wcześniej. Kelner zapewnił nas jednak, że przygotowanie jej nie potrwa dłużej niż 5-7 minut. Kiedy podszedł do nas po raz drugi, zapytał, czy dokonaliśmy już wyboru. Odpowiedzieliśmy, że owszem, ale wstrzymamy się jeszcze z zamówieniem i i poprosiliśmy kolejny raz piwo. Po jakimś czasie zamówiliśmy wybraną pizzę. Przed posiłkiem podano nam na przekąskę włoskie grissini – idealne do piwa i rzeczywiście – czas oczekiwania na pizzę był zgodny z zapewnieniami kelnera, a sama pizza była pyszna: przyrządzona ze świeżych składników na cienkim cieście, aromatyczna i chrupiąca. Kiedy jedliśmy, kelner podszedł do nas i zapytał, czy nam smakuje, życząc na koniec jeszcze raz smacznego, co było z jego strony bardzo miłe i pokazało, że interesuje się klientem i o niego troszczy. Przy odbiorze talerzy zaproponował nam deser, jednak byliśmy tak najedzeni, że nie mogliśmy zjeść już nic więcej. Zakładamy jednak, że byłby równie smaczny, jak pizza, ponieważ widzieliśmy, w jaki sposób desery są serwowane innym gościom i że im bardzo smakują. Dokończyliśmy piwo, poprosiliśmy o rachunek i wyszliśmy z restauracji, zostawiając kilka złotych napiwku za miłą obsługę. Pizza zjedzona w tym lokalu nie smakuje jak ta z sieciowych pizzerii, które można znaleźć na każdym rogu większości polskich miast, w związku z czym z czystym sumieniem mogę ją polecić innym osobom. Wyraźnie widać też, że w krótkim czasie „Rzymskie wakacje” zdobyły uznanie i grono stałych klientów. Ja również na pewno jeszcze tu wrócę.