Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik

Dotycząca firmy: Roko

Treść opinii: Wygłodniali po długim spacerze po Parku Zdrojowym w Nałęczowie poszukiwaliśmy zachęcającego miejsca na posiłek. Niestety przed sezonem jeszcze nie było zbyt dużego wyboru, więc padło na mieszczącą się przy bramie do Parku Restaurację Roko. Wystrój jest zupełnie akceptowalny, stoliki przy dużych oknach zapewniały przyjemne ciepło pierwszych prawdziwie wiosennych promieni słońca. Jasna kolorystyka, estetyczne wykończenie ścian dają poczucie przytulności. Zupełnie odbiega od tego wizerunku aranżacja pomieszczenia z barem, gdyż przewaga szarości, hokery na chromowanych nogach, kamienny blat barowy podkreślają raczej chłodny charakter wnętrza, ale może to tylko moje subiektywne odczucie. Chwilę czekaliśmy na przyjęcie zamówienia, więc zajrzałam również do toalety. Była ona ciasna, wg mnie wymagająca odświeżenia, drobnego remontu w kierunku nowocześniejszego design'u. Poza tym jednak niewiele można jej zarzucić, posprzątania, zasobna w środki higienicznie.Samo złożenie zamówienia trwało bardzo krótko, gdyż zdążyliśmy już wybrać odpowiednie pozycje z menu, czyli sałatkę z kurczakiem i frytkami oraz danie z kotletem schabowym, a także herbatę (z której po pewnym czasie się rozmyśliłam, przywołując ponownie kelnerkę zamieniłam ją na cafe latte - nie było z tym problemu). Ceny w lokalu nie są wygórowane, wręcz przeciwnie. Na serwis nie czekaliśmy długo, ale tu już pojawiły się zgrzyty. Danie ze schabowym było w porządku, natomiast w sałatce znalazłam kilka utlenionych bądź podgniłych liści sałaty lodowej, na co od razu zwróciłam uwagę osobie obsługującej nasz stolik. Zanim zdążyłam cokolwiek dodać, Pani rzuciła "Przepraszam" i szybko zniknęła z talerzem. W tej sytuacji właściwym byłoby zapytać się o oczekiwania klienta względem dalszej obsługi i zamówienia lub zaproponowanie zadośćuczynienia za niedbałość kucharza. Ja nie miałam już apetytu na żadne potrawy proponowane przez restaurację, ale nie było okazji tego wyrazić... To niestety nie koniec nieprzyjemności. Otrzymałam "nowe" danie z zapewnieniem, że to już jest "świeżutka porcja specjalnie dla mnie". Moją uwagę zwrócił jednak sposób podania - pierwsza wersja była warstwowa: sałata lodowa, inne dodatki, sos czosnkowy, kawałki piersi z kurczaka w panierce (niczym kotlet z patelni, ale to już szczegół, który pozostawiam innym do oceny), natomiast w drugiej wersji kawałki kurczaka były gęsto polane sosem po wierzchu. Sam ten fakt jest dla mnie praktyką co najmniej podejrzaną. Przekonana jednak przez towarzyszącą mi osobę, postanowiłam nie dyskutować dalej na temat jakości wydawanych przez kuchnię posiłków. Najwyraźniej zresztą, nie miało to większego sensu. Zapytana przez kelnerkę, czy tym razem sałatka mi smakuje, przekazałam swoje podejrzenia oraz zapewniłam, że zapamiętam to miejsce w nienajlepszym świetle. Zapłaciliśmy kartą, bez żadnego rabatu, a już z pewnością bez napiwku. Szkoda, że taki incydent zepsuł piękny, słoneczny dzień i pozostawił duży niesmak.