Rab-Bus

(4.50)

Dodaj opinię

Firma nie otrzymała jeszcze żadnego certyfikatu jakości obsługi.

Firma nie korzysta z możliwości odpowiadania swoim klientom.

Firma nie jest aktywnym uczestnikiem Polskiego Programu Jakości Obsługi.

Opinie (1 z 1)

Busem tej firmy...
Busem tej firmy wracałam do Krakowa. Kiedy szliśmy do przystanku mieliśmy kilkadziesiąt metrów do przejścia, gdy zauważyłam, że z tyłu, za nami nadjeżdża bus. Machnęłam mu ręką, gdy był już prawie koło nas. Nawet nie liczyłam, że się zatrzyma, ale kierowca spostrzegł nas i stanął. Była z nami moja mama, poruszająca się o kuli, więc nie była wstanie biec. Kierowca poczekał cierpliwie, aż wszyscy dobiegliśmy, pozwolił nam zająć miejsca. Zapłaciłam mu za przejazd. Paragonu nie dostałam do ręki, wyrzucił go od razu do kosza. Bus był dość wiekowy, nieco zdezelowany, ale sprawny, nie było obaw, że rozpadnie się w trakcie jazdy. Pasażerów było sporo - około 75% miejsc było zajętych. Wewnątrz busa znajdowały się tablice informacyjne odnośnie trasy przejazdu, nazwy firmy, koszów przejazdów. Kierowca jechał bezpiecznie i spokojnie. Nie podejmował ryzykownych manewrów, nie wyprzedzał, nie jechał na złamanie karku. Końcowy przystanek miał na dworcu PKS w Krakowie. Kiedy wysiadaliśmy z busa, zostaliśmy przez kierowcę pożegnani.

Astrum

26.08.2011

Inna forma kontaktu

Nie zgadzam się (1)

Rab-Bus

Jesteś właścicielem tego miejsca?

Poinformuj nas i przejmij zarządzenie wizytówką tej firmy.

Firma nie jest uczestnikiem
Polskiego Programu
Jakości Obsługi
Zobacz więcej

Czy te firmy wypadają lepiej niż Rab-Bus?

Zgadzasz się z ostatnią opinią na temat firmy?

Busem tej firmy...
Busem tej firmy wracałam do Krakowa. Kiedy szliśmy do przystanku mieliśmy kilkadziesiąt metrów do przejścia, gdy zauważyłam, że z tyłu, za nami nadjeżdża bus. Machnęłam mu ręką, gdy był już prawie koło nas. Nawet nie liczyłam, że się zatrzyma, ale kierowca spostrzegł nas i stanął. Była z nami moja mama, poruszająca się o kuli, więc nie była wstanie biec. Kierowca poczekał cierpliwie, aż wszyscy dobiegliśmy, pozwolił nam zająć miejsca. Zapłaciłam mu za przejazd. Paragonu nie dostałam do ręki, wyrzucił go od razu do kosza. Bus był dość wiekowy, nieco zdezelowany, ale sprawny, nie było obaw, że rozpadnie się w trakcie jazdy. Pasażerów było sporo - około 75% miejsc było zajętych. Wewnątrz busa znajdowały się tablice informacyjne odnośnie trasy przejazdu, nazwy firmy, koszów przejazdów. Kierowca jechał bezpiecznie i spokojnie. Nie podejmował ryzykownych manewrów, nie wyprzedzał, nie jechał na złamanie karku. Końcowy przystanek miał na dworcu PKS w Krakowie. Kiedy wysiadaliśmy z busa, zostaliśmy przez kierowcę pożegnani.