Wybrałem się do lokalu po przymusowej rezerwacji miejsca, a po przyjściu okazało się, że jesteśmy jedynymi klientami, więc mogłam bez obwa i wszelkiej krempacji delektowac sie dziełem kucharzy. W moim przypadku były to naleśniki i kawa.co do kawy to latte było dobre, aromatyczne. Naleśniki masakra. No ale na samą kawę do naleśnikarni się nie wybiorę.

19 czerwca - w dniu zakończenia roku szkolnego - udałem się do (jak nazwa wskazuje) Kawiarni na Plantach. W ogródku, który z kawiarnią nie ma nic wspólnego, a raczej z podrzędną piwiarnią siedziała rozbawiona młodzież pijąc kolejne piwa. Już gołym okiem widać, że nikt nie kontroluje wieku kupujących alkohol. Zszedłem do baru, który znajduję się w piwnicy. Zamówiłem 3 kawy i zapłaciłem z góry. Pani, która przyjęła zamówienie poinformowała, że wezwie mnie kiedy kawa będzie gotowa. Usiadłem w rogu. Stoły były brudne i lepkie. W całym lokalu śmierdziało papierosami i wilgocią. Przez kolejne 30 minut czekałem na kawę i obserwowałem kolejki nieletnich, którzy kupują piwo bez żadnych ograniczeń. Po ponad półgodzinnym oczekiwaniu poszedłem do baru i wznowiłem zamówienie. Za barem była kolejna kelnerka, która o moim zamówieniu nic nie wiedziała. Wyjaśniłem co zamówiłem, po to żeby usłyszeć, że zrobi kawę jak będzie miała wolną chwilę (wolną od nalewania piwa). Po 10 minutach znalazła jednak wspomnianą, wolną chwilę i zrobiła 3 kawy. Nie było w nich cukru, nie był dodany na spodku, przy barze cukru również nie było. Podsumowując - miejsce jest przeznaczone tylko i wyłącznie dla osób pijących i palących w dużych ilościach, a każde zamówienie nie związane z w/w czynnościami jest zwyczajnie ignorowane przez "personel".